Krótko przed godziną 22:00 w poniedziałek 22 maja (lokalnego czasu) amerykańskie służby specjalne zatrzymały kierowcę furgonetki, która uderzyła w bariery ochronne na Lafayette Square w Waszyngtonie, czyli placu przylegającym do Białego Domu. "Żaden z agentów Secret Service ani pracowników Białego Domu nie odniósł obrażeń, a przyczyna i przebieg zdarzenia pozostają przedmiotem śledztwa" - przekazał na Twitterze Anthony Guglielmi, rzecznik Secret Service. Z jego wpisu wynika, że w pojeździe nie znaleziono żadnych niebezpiecznych ładunków.
Służby ustaliły wstępnie, że kierowca - poruszający się wynajętą ciężarówką firmy U-Haul - mógł wjechać w barierki celowo. Jak poinformowała nieoficjalnie należąca do sieci CBS telewizja WUSA, tuż po pierwszym uderzeniu kierowca miał uderzyć w bariery ponownie. Wkrótce zostaną mu postawione zarzuty. Badana jest również sprawa podejrzanej paczki, którą rzekomo znaleziono w okolicy Lafayette Square.
- Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem, że furgonetka U-Haul staranowała barykadę. Wycofałem się za faceta na wózku golfowym i zrobiłem wideo telefonem. (...) Nie chciałem być w pobliżu ciężarówki i odjechałem - powiedział świadek zdarzenia Chris Zaboji Agencji Reutera.
Na polecenie Secret Service część ulic wokół Białego Domu została zamknięta dla pieszych i kierowców, ewakuowano również gości pobliskiego hotelu Hay Adams.
Z nagrań opublikowanych przez amerykańskie media, w tym WUSA, wynika, że w ciężarówce znaleziono flagę III Rzeszy. Takie informacje przekazał też świadek zdarzenia Agencji Reutera. Jak czytamy, funkcjonariusze odzyskali flagę. Ani rzecznik Secret Service, ani oficjele Białego Domu nie skomentowali jeszcze tych doniesień.