Łukaszenka ma "grać chorego", by nie wspierać Putina. Nowa teoria w związku z problemami dyktatora

Pojawiają się kolejne spekulacje w związku z doniesieniami o pogarszającym się stanie zdrowia białoruskiego dyktatora. Mowa o dziwnym zachowaniu Łukaszenki, który niespodziewanie wrócił do kraju w trakcie Dnia Zwycięstwa w Moskwie. Zdaniem eksperta politycznego Dmytro Wasiliewa białoruski przywódca udaje chorobę, by nie musieć wykonywać poleceń Putina.

Pierwsze wzmianki o problemach ze zdrowiem, z którymi miał borykać się dyktator Białorusi, pojawiły się 9 maja. Aleksandr Łukaszenka przybył wtedy do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa. Białoruski przywódca nie zabawił tam jednak długo i niespodziewanie wrócił do kraju pod pretekstem złego samopoczucia. Miał trafić do szpitala, a według informacji przekazanych przez opozycję, doznać zapalenia mięśnia sercowego. Przez kilka dni państwowe media nie informowały o stanie zdrowia Łukaszenki. Po tym czasie polityk niespodziewanie powrócił do pracy, sprawiając jednak wrażenie zauważalnie osłabionego.

Zobacz wideo "W więzieniu z Nawalnym". W Pradze stanęła makieta celi rosyjskiego więźnia politycznego

Tajemnicze problemy ze zdrowiem Łukaszenki. Ukraiński ekspert: Po prostu gra chorego

Na temat zastanawiającego zachowania białoruskiego dyktatora postanowił wypowiedzieć się ukraiński ekspert polityczny, Dmytro Wasiliew. W rozmowie z portalem TSN.ua stwierdził on, że rzekome problemy ze zdrowiem występujące u Łukaszenki mogą być jedynie zaplanowaną przez niego symulacją. - Gra chorego, który jest tak zaniepokojony swoim zdrowiem, że nie może odpowiedzieć na dodatkowe prośby Kremla o pomoc wojskową i techniczną dla Rosji - powiedział Wasiliew. Według politologa białoruski dyktator ma zdawać sobie sprawę z ryzyka porażki Władimira Putina w Ukrainie, która odbije się sankcjami również na jego kraju. Prezydent Białorusi, symulując chorobę, ma pretekst do odmowy pomocy militarnej i braku reakcji na polecenia wydawane przez rosyjskiego przywódcę. Zdaniem eksperta postawa Łukaszenki leży jednak w interesie Ukrainy.

"Chory" Łukaszenka. Czy ma się czego obawiać ze strony Putina?

W następstwie doniesień o rzekomej chorobie białoruskiego dyktatora pojawiają się też spekulacje dotyczące jego ewentualnego następcy. Chorujący i opierający się wykonywaniu poleceń Łukaszenka w oczach wielu obserwatorów stał się bowiem potencjalnym problemem dla Putina. W przypuszczenia te nie do końca wierzy Kamil Kłysiński główny specjalista Zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii Ośrodka Studiów Wschodnich, ekspert ds. białoruskich. - Łukaszenka jest dla Putina cwanym, niedokształconym kołchoźnikiem. (...) Białoruś jest posłuszna, daje Rosji wszystko, czego ta potrzebuje. Terytorium, poligony, paliwo, ośrodki szkoleniowe, personel, szpitale. Łukaszenka jest też istotny dla "psychoterapii" Putina, bo to jeden z nielicznych światowych przywódców, których można zaprosić do Moskwy i się z nim uściskać - argumentował w rozmowie z Gazetą.pl. Zdaniem Kłysińskiego teza sugerująca, że Putin zamierza pozbyć się Łukaszenki, jest niedorzeczna.

Więcej o: