Jak informuje na Telegramie kanał "Białoruski Gajun", w czwartek między godz. 11:20 a 13:10 na terenie Białorusi przebazowane zostały rosyjskie samoloty bojowe. Chodzi o osiem bombowców taktycznych Su-34 i dwa samoloty wielozadaniowe Su-30, które zmieniły lokalizację z lotniska w Baranowiczach na bazę w Moczuliszczach pod Mińskiem.
Zespół projektu "Białoruski Gajun" od stycznia 2022 roku monitoruje i śledzi wszystkie ruchy sił zbrojnych na okupowanym terytorium Ukrainy i w przestrzeni powietrznej Republiki Białorusi. Specjaliści zapowiadają dalsze monitorowanie sytuacji na lotnisku w Moczuliszczach.
Do doniesień odniósł się w rozmowie z telewizją 24 Kanal Ołeksandr Musijenko, Szef Centrum Wojskowych Badań Prawnych. Ekspert uznał, że roszady Rosjan na Białorusi nie są przypadkowe. W jego ocenie najeźdźcy próbują zademonstrować, że są gotowi zintensyfikować ostrzał z kierunku białoruskiego.
Jego zdaniem możliwe są rosyjskie "prowokacje nie tylko wobec Ukrainy, ale i wobec Polski". Nawiązał także do narracji prokremlowskich propagandystów.
- Coraz częściej mówi się o konieczności uderzenia na granicę polsko-ukraińską, na terytorium Polski, w celu zablokowania przepływu broni itp. - dodał ekspert wojskowy.
25 marca Moskwa poinformowała o planach rozmieszczenia broni jądrowej na terenie Białorusi, twierdząc, że robi to w odpowiedzi na dostarczenie Ukrainie przez Wielką Brytanię uzbrojenia i amunicji zawierającej zubożony uran. Władimir Putin ogłosił, że Białorusi przekazano już m.in. 10 samolotów, które mogą przenosić pociski jądrowe, a do 1 lipca mają tam powstać magazyny do przechowywania tego rodzaju broni.
Władimir Putin zaznaczył, że broń nuklearna nie zostanie przekazana Białorusi, lecz tylko rozmieszczona na terytorium tego kraju. Wskazał przy tym, że rozmieszczenia taktycznych rakiet jądrowych na Białorusi od dawna domagał się Alaksandr Łukaszenka, który zwracał uwagę, że jego kraj graniczy z Polską i innymi państwami NATO. W odpowiedzi na deklarację Putina służby prasowe NATO uznały rosyjską retorykę nuklearną za "niebezpieczną i nieodpowiedzialną".
Więcej o konsekwencjach tych działań pisał nasz dziennikarz Maciek Kucharczyk w tekście poniżej: