- Nasze środowisko bezpieczeństwa jest dziś bardziej zagrożone niż kiedykolwiek od czasów zimnej wojny - stwierdził w czwartek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na wspólnej konferencji prasowej z premierem Portugalii António Costą. Stoltenberg zaznaczył, że wsparcie dla Ukrainy musi być kontynuowane, a podczas lipcowego szczytu NATO w Wilnie członkowie sojuszu "uzgodnią strategiczny wieloletni program pomocy". Jak dodał, ma to umożliwić Ukrainie przejście od doktryn, sprzętu i szkolenia z czasów sowieckich do NATO-wskich.
- Spodziewam się, że w Wilnie sojusznicy uzgodnią nowe zobowiązanie do inwestycji w obronność, aby wydawać co najmniej 2 proc. PKB na obronność. (...) Stoimy w obliczu wielu wyzwań, z którymi żaden kraj ani kontynent nie może sobie poradzić samodzielnie. Musimy więc podejmować odważne decyzje i zademonstrować nasze zaangażowanie w więź transatlantycką - zaznaczył sekretarz generalny NATO.
Jak podała w czwartek agencja Reuters, podczas lipcowego szczytu NATO mają zostać zatwierdzone tysiące stron tajnych planów wojskowych. Plany po raz pierwszy od czasów zimnej wojny mają szczegółowo wskazywać, jak sojusz zareagowałby na ewentualny rosyjski atak. Będą się w nich znajdować także wytyczne dotyczące kwestii logistycznych i unowocześnienia sił zbrojnych. Agencja wskazuje, że do tej pory przez kilkadziesiąt lat NATO nie widziało potrzeby opracowywania podobnych planów, uznając, że poradziecka Rosja nie jest już zagrożeniem.
- Musimy przygotować się na to, że konflikt może pojawić się w każdej chwili - ocenia jeden z NATO-wskich wojskowych, admirał Rob Bauer. - Sojusznicy będą dokładnie wiedzieć, jakie siły i zdolności są potrzebne, w tym gdzie, co i jak rozmieścić - tak o planach mówił z kolei Jens Stoltenberg. Urzędnicy NATO szacują, że wdrożenie planów może zająć kilka lat. Wskazują jednocześnie, że sojusz jest gotowy w każdej chwili do podjęcia natychmiastowych działań obronnych, jeśli zajdzie taka potrzeba.