Rosyjskie media przywołują list otwarty wystosowany przez pracowników naukowych Instytutu Mechaniki Teoretycznej i Użytkowej Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk. Jak podaje moscowtimes.ru, w liście przekazano, że Walerij Zwiegincew, doktor nauk technicznych pracujący w instytucie, od 7 kwietnia przebywa w areszcie domowym. Z kolei bezpośredni przełożony uczonego, Aleksander Szypluk, został umieszczony w areszcie śledczym w sierpniu ubiegłego roku. Kilka dni wcześniej aresztowano Anatolija Masłowa, jednego z najważniejszych pracowników instytutu. Media podają, że Masłowowi i Szyplukowi postawiono zarzut z 275 art. Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej, który mówi o zdradzie. Podejrzenia dotyczące Masłowa skupiają się na domniemanej współpracy z Chinami w zakresie technologii hipersonicznych.
W liście otwartym, który cytuje także Reuters, pracownicy Instytutu Mechaniki Teoretycznej i Użytkowej Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk, podkreślono, że materiały prezentowane przez naukowców na międzynarodowych konferencjach były sprawdzane, aby wykluczyć możliwość przekazywania niejawnych informacji. Autorzy listu podkreślili, że sprawa aresztowanych naukowców pokazuje, że "każdy artykuł lub raport może prowadzić do oskarżenia o zdradę stanu". W liście opisano też sprawę Dmitrija Kolkera, dyrektora laboratorium optycznych technologii kwantowych w Instytucie Fizyki Laserowej Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk. W ubiegłym roku chorujący na nowotwór Kolker także został aresztowany pod zarzutem zdrady stanu. Zmarł po kilku dniach od aresztowania. Masłow i Szypluk od 10 lat zajmowali się technologiami hipersonicznymi. Jak zwraca uwagę agencja Reutera, swoje wyniki dotyczące eksperymentu przedstawili już w 2012 roku podczas seminarium naukowego w Tours we Francji.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał, że rosyjskie władze są świadome opublikowanego listu. Dodał, że sprawą domniemanej zdrady "zajmują się służby specjalne". - Wykonują swoją pracę. To bardzo poważne oskarżenia - powiedział.
Pocisk hipersoniczny to taki, który jest w stanie rozwinąć prędkość przekraczającą Mach 5 (ok. 6000 km/h). Rosja od 2018 roku chwali się, że ma na wyposażeniu hipersoniczną rakietę Kindżał. Według niedawnych doniesień na początku maja jedna z nich została zestrzelona nad obwodem kijowskim przez system Patriot. Niedawno w Gazeta.pl szerzej o rakietach Kindżał pisał Maciek Kucharczyk. "Sama prędkość hipersoniczna daje Kindżałowi tyle, że dociera do swojego celu szybciej, niż na przykład rakieta manewrująca KH-101 lecąca 900 km/h i potrzebująca nawet ponad dwóch godzin na osiągnięcie swojego celu odległego o 2000 km. Poprawia to szanse przy atakowaniu obiektów, które mogą szybko zmienić lokalizację. Nie zapewnia jednak odporności na systemy obronne przeciwnika. Wbrew temu co często powtarzali Rosjanie przy opisywaniu Kindżała, który miał być "niewrażliwy". Istnieje szereg systemów przeciwrakietowych, teoretycznie zdolnych strącić cel tego rodzaju. I nie chodzi tylko o najnowocześniejsze zachodnie konstrukcje" - zwracał uwagę dziennikarz Gazeta.pl.