Paparazzi urządzili pościg za księciem Harrym i Meghan. "Niemal doszło do katastrofy"

Paparazzi mieli przez ponad dwie godziny gonić księcia Harry'ego, Meghan i jej matkę ulicami Nowego Jorku - podał rzecznik prasowy księcia. Samochód, którym podróżowali, miał być ścigany przez sześć aut.

"Nieustający, trwający ponad dwie godziny pościg doprowadził do wielu niebezpiecznych sytuacji z udziałem innych kierowców, pieszych i dwóch funkcjonariuszy nowojorskiej policji" - podał rzecznik Harry'ego. Jak oceniono, pościg był "niemal katastrofalny". Fotografowie mieli przejeżdżać na czerwonym świetle, zawracać na jednokierunkowej ulicy i wjeżdżać na chodniki. 

"Bycie osobą publiczną wiąże się z zainteresowaniem społecznym, ale to nigdy nie powinno dziać się kosztem czyjegoś bezpieczeństwa" - dodał. Podkreślił jednocześnie, że nie powinno się rozpowszechniać zdjęć, które wykonano w trakcie pościgu, gdyż "biorąc pod uwagę sposób, w jakim zostały uzyskane, zachęca do wysoce natarczywych praktyk, które są niebezpieczne dla wszystkich zaangażowanych".

Źródła NBC News w nowojorskiej policji przekazały jedynie, że sytuacja była "dosyć chaotyczna". Rodzina najpierw przez około godzinę i 15 minut jechała jednym samochodem i była eskortowana przez policję, a następnie przesiadła się do drugiego auta, którym pojechali na Upper East Side, gdzie się zatrzymała na czas pobytu w Nowym Jorku. 

Do zdarzenia doszło po tym, jak Harry, Meghan i jej matka Doria Ragland brali udział w ceremonii wręczenia nagród organizacji Ms Foundation For Woman, pierwszym wydarzeniu, na jakim się pojawili po koronacji króla Karola III. Księżna Sussex podczas gali otrzymała nagrodę Woman of Vision. 

Harry i Meghan Eksmisja członków rodziny królewskiej. Polecenie wydał Król Karol III

Śmierć księżnej Diany

Matka księcia Harry'ego, księżna Diana zginęła w 1997 roku w wypadku samochodowym po pościgu paprazzi. 

Diana i jej partner Dodi Al-Fayed mieli opuścić paryski hotel Ritz przy Place Vendôme. Krótko po północy sprzed głównego wejścia hotelu odjechał samochód, który miał zmylić fotografów, niedługo później opancerzony Mercedes-Benz S280 z Dianą, Al-Fayedem, ochroniarzem i kierowcą wyruszyli sprzed tylnego wejścia. W tunelu pod wjazdem na Pont de l’Alma kierowca stracił panowanie nad kierownicą. Auto uderzyło w filar tunelu, obróciło się i uderzyło w ścianę. Część fotografów zaczęła pomagać rannym, część robiła zdjęcia, jeden z nich został za to pobity przez świadka wypadku. Policja zatrzymała siedmiu paparazzi i odebrała około 20 klisz.

Diana była ciężko ranna, ale pozostawała przytomna. Z samochodu udało się ją wydobyć dopiero po ok. 40 minutach od wypadku, wówczas doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Po przywróceniu rytmu serca, po kolejnych 40 minutach karetka z Dianą ruszyła do szpitala. Obrażenia były jednak tak rozległe, że nie udało się jej uratować, zmarła w szpitalu o 3:00 w nocy. Dodi Al-Fayed i kierowca Henri Paul, który jak wykazała sekcja miał 1,75 promila alkoholu we krwi, zginęli na miejscu. Wypadek przeżył jedynie ochroniarz.

Księżna Diana Księżna Diana zginęła 25 lat temu. Jaka byłaby teraz?

BBC przypomina, że w dokumencie "Dianna, 7 Days" książę Harry nazwał paparazzi "zgrają psów", które nieustannie ścigały jego matkę. - Za każdym razem jak wychodziła, czekały na nią zgraje ludzi. Powinienem powiedzieć zgraja psów, które śledziły ją, goniły, nękały, wyzywały, pluły na nią, żeby wywołać jej reakcję, zrobić to zdjęcie, na którym wybuchnie - mówił. 

Więcej o: