Weekendową konwencję Prawa i Sprawiedliwości nazwano Programowym Ulem. Miało to nawiązywać do rzekomej pracowitości polityków tej formacji. Zamysł wyjaśniał w rozmowie z PAP Tomasz Poręba, europoseł i szef sztabu PiS. - Z badań socjologicznych wynika, że jedną z głównych zalet PiS w oczach Polaków jest pracowitość. Sądzi tak również wielu wyborców opozycji. Dlatego w najbliższy weekend czeka nas intensywna praca w Ulu - mówił.
Opozycja szybko jednak zauważyła, że w ulu oprócz pracowitych pszczół są trutnie. "Rozczuliła mnie nazwa konwencji PiS 'ul programowy'" - napisała posłanka KO Gabriela Lenartowicz. Lenartowicz zacytowała we wpisie fragment z Wikipedii: "Na wiosnę w ulu pojawiają się trutnie, nie pełnią żadnych funkcji społecznych, żyją w lecie 2-3 miesiące a jesienią są przepędzane przez robotnice i w krótkim czasie giną z głodu i zimna". "Jakże trafna prognoza" - dodała.
Podobnie pisze Bartłomiej Sienkiewicz. "Jeśli konwencja PiS jest 'ulem' (podobno ze wzg. na ciężką pracę) to w tym pisowkim ulu nie ma pszczół - tam są same trutnie, żywiące się bezkarnie miodem zabranym pszczołom/obywatelom" - komentuje kąśliwie poseł.
Hanna Gill-Piątek z kolei widzi w PiS nie pracowite pszczoły, nie trutnie, a osy. "Winna pandemia, kolej, Unia, Tusk - tylko oni kryształowi. A PiS położył Mieszkanie+, bo wymagało sprawnej organizacji państwa. Tymczasem suma paśników dla frakcji to nie sprawny ul tylko gniazdo os. Pożarli się, przeżarli kasę, a mieszkań jak nie było, tak nie ma" - napisała posłanka Polski 2050.
W odpowiedzi na konwencję PiS Koalicja Obywatelska ruszyła z kampanią "Polska w biedzie". Politycy wytykają rządzącym m.in. spadek realnej wartości wynagrodzeń czy emerytur.
Konwencję pod kątem organizacyjnym krytykowali dziennikarze. Roch Kowalski z RMF FM pisał m.in. o problemach z parkowaniem. Jak relacjonował, policjantka radziła zostawić samochód na terenie prywatnej firmy, bo "może nikt się nie obrazi". Później dziennikarz musiał przejść 1,5 km "droga bez chodnika, by trafić do profesjonalnego centrum prasowego".
"Ciekawe, że na konwencji PiS, w środku hali, nie wolno robić zdjęć i nagrywać filmów. To oczywiście w trosce o zharmonizowany obraz konwencji" - pisał z kolei Jacek Gądek z Gazeta.pl. W kolejnym wpisie dodał: "Teraz Ul Programowy PiS faktycznie brzmi jak ul. Bo mało kogo interesuje panel dyskusyjny, choć jest z udziałem premiera i prezeski ZUS, a setki goście w hali bzyczą z sąsiadami".
"Strasznie smętno na tej konwencji PiS. Oklaski wątłe, mało życia, mało energii, premier o procentach, wskaźnikach i przyrostach. I nieustanne 'nasi poprzednicy to, nasi poprzednicy tamto'. Po ośmiu latach u władzy" - komentował z kolei Wojtek Szacki z Polityki Insight.
W założeniu weekendowa konwencja poświęcona jest wypracowaniu programu przed nadchodzącymi wyborami do Sejmu. Jarosław Kaczyński poinformował w sobotę, że prace nad nowym programem zostały podzielone na dziesięć paneli tematycznych - trzy będą dotyczyły spraw gospodarczych, a jeden z nich poprowadzi premier Mateusz Morawiecki. "Ul" ma być kontynuowany w niedzielę. Czy tego dnia partia czymś zaskoczy? Mogą na to wskazywać nieoficjalne ustalenia naszego reportera. "Z pierwszego płynie mesydż: dyskutujemy, rozmawiamy o tym, co nam mówili Polacy. Z drugiego popłynie 'programowy miodzik'. Ten 'miodzik' pokaże prezes PiS - ma on zalać media na kolejne dni. Tak mówią w PiS" - pisze Jacek Gądek.