W czwartek około godziny 11:15 w jednym w mieszkań w niemieckim mieście Ratingen przy ulicy Berliner Strasse doszło do wybuchu. Według informacji przekazanych przez policję kilka osób zostało rannych, w tym funkcjonariusze. Wstępnie mówi się o kilkunastu poszkodowanych, przy czym stan kilku osób ma być bardzo ciężki. Rzeczniczka lokalnej policji w rozmowie z portalem derwesten.de, powiedziała, że na razie przyczyny wybuchu pozostają niejasne. Z kolei niemiecki dziennik "Bild" podkreśla, że eksplozja mogła być zaplanowana.
Minister spraw wewnętrznych Herbert Reul w pierwszym oświadczeniu przekazał, że sąsiedzi zauważyli przepełnioną skrzynkę pocztową w jednym z mieszkań. Powiadomili służby, ponieważ podejrzewali, że osoba, która tam przebywa, potrzebuje pomocy. "Kiedy przyjechała policja, drzwi do mieszkania były otwarte. W płonącym mieszkaniu przebywali syn i matka. Mężczyzna wywołał detonację nieznanym obiektem" - przekazał niemiecki dziennik. Dodatkowo eksplozja była wzmocniona, ponieważ w mieszkaniu miała być rozlana benzyna. Wśród rannych prawdopodobnie jest dziesięciu strażaków i dwóch policjantów. Na miejscu pracuje sześć helikopterów, snajperzy oraz siły specjalne Nadrenii Północnej-Westfalii.
Rzeczniczka miejscowej policji powiedziała agencji DPA, że siły specjalne weszły do tego mieszkania i aresztowały mężczyznę w wieku około 60 lat. Znaleziono też ciało innej osoby. Zatrzymany jest ranny.
"Porannej rozmowy" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: