Zgodnie z ustaleniami Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych rosyjski pocisk manewrujący Ch-55 najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy - informuje RMF FM. I podkreśla, że w polskiej armii nie ma tego uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach. To zaś wyklucza możliwość, że pod Bydgoszczą znaleziono rakietę, którą wystrzelono z polskiego poligonu np. podczas ćwiczeń czy testów systemów obrony powietrznej.
Polska armia przyznała, że w połowie grudnia ubiegłego roku, kiedy Rosjanie przeprowadzili zmasowany ostrzał terytorium Ukrainy, wykorzystali między innymi samoloty stacjonujące na terenie Białorusi. Siły NATO poderwały wówczas samoloty bojowe z powodu pojawienia się w pobliżu przestrzeni powietrznej Sojuszu wielozadaniowego bombowca taktycznego Su-34. Podczas tych działań polskie służby zauważyły i śledziły obiekt, który wleciał do Polski znad Białorusi. Z radarów zniknął w okolicach Bydgoszczy, a poszukiwania tego obiektu przerwano ze względu na trudne warunki atmosferyczne - doprecyzowuje RMF FM.
Pod koniec kwietnia Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, w związku ze znalezieniem w lesie pod Bydgoszczą szczątków powietrznego obiektu wojskowego. Prokuratorka Grażyna Wawryniuk przekazała, że czynności wykonują prokuratorzy wojskowi, biegli oraz inne służby państwowe, a przyjęta przez prokuratorów kwalifikacja prawna postępowania to artykuł 163, paragraf 1, pkt 3 kodeksu karnego: "Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać: eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Początkowo oficjalnie poinformowano jedynie, że to "powietrzny obiekt wojskowy". "Spekulowaliśmy, że może to być coś, co odpadło od samolotu startującego z lub lądującego na pobliskim lotnisku przy Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2. Tego samego dnia pojawiły się jednak w sieci zdjęcia mające przedstawiać znalezisko i od tego momentu sprawa stała się znacznie bardziej skomplikowana" - pisał Maciek Kucharczyk z Gazeta.pl. Nasz dziennikarz przedstawił możliwe scenariusze wyjaśniające, skąd wzięły się szczątki sprzętu wojskowego w okolicy Bydgoszczy, o których można przeczytać w poniższym tekście:
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: