Obchodzony 9 maja Dzień Zwycięstwa to jedno z najważniejszych świąt państwowych w Rosji, która upamiętnia zakończenie II wojny światowej. Co roku z tej okazji w Moskwie organizowana jest pompatyczna defilada, podczas której Władimir Putin chwali się przed całym światem potencjałem militarnym rosyjskiego wojska. W tym roku obchody były jednak znacznie skromniejsze.
"Jeden T-34, brak pokazów lotniczych i Łukaszenka, ewidentnie schorowany, który ledwo chodzi i zastanawia się co on tam robi" - napisał na Twitterze Bartłomiej Wypartowicz, z redakcji Defence24.pl.
Po głównych uroczystościach Putin zaprosił na kolację przywódców, którzy pojawili się na paradzie. Wielkim nieobecnym okazał się białoruski prezydent. Aleksander Łukaszenka wrócił do Mińska, a w drodze na lotnisko towarzyszyła mu karetka - informuje "The Insider".
Portal Medusa zauważa, że podczas parady na dłoni (bliżej nadgarstka) Łukaszenki był widoczny bandaż. Ukraińskie kanały telegramowe sugerowały, że może mieć on z wiązek z rzekomo założonym cewnikiem.
"Tegoroczna parada z okazji Dnia Zwycięstwa była jedną z najkrótszych w rosyjskiej historii - trwała około 10 minut" - odnotował Anton Geraszczenko. Doradca szefa MSW Ukrainy zauważył, że przez plac Czerwony przejechał tylko jeden czołg, T-34, który pamięta czasy II wojny światowej
"Żadnych iskanderów, czołgów 'Armata' czy lotnictwa. W pochodzie szli głównie kadeci i studenci uczelni wojskowych, a nie kadra wojskowa" - zrelacjonował. Dodał, że rosyjski resort obrony nie opublikował listy uczestników parady i sprzętu, który zaprezentowano, mimo że robił to w poprzednich latach.