Litwa. "Szokujący" punkt wizyty Mateusza Morawieckiego. Litwini niezadowoleni i zgodni: Nie można go zignorować

"Szokujące" - tak Litwini ocenili jeden z punktów wizyty premiera Mateusza Morawieckiego w ich kraju. Szef polskiego rządu wręczył odznaczenia dwóm politykom, którzy są traktowani w Wilnie w najlepszym wypadku jako "kontrowersyjni". Wśród zarzutów pod ich adresem są postawa prorosyjska i działanie przeciwko niepodległości Litwy.
Zobacz wideo Kto jest odpowiedzialny za drożyznę w Polsce? Tomczyk: Prezes NBP, Morawiecki, Sasin

Premier Mateusz Morawiecki odznaczył w Wilnie dwóch litewskich polityków Waldemara Tomaszewskiego i Stanisława Pieszkę. Przez Litwinów są uważani za "kontrowersyjnych", prezentujących postawę prorosyjską i działających na szkodę swojego kraju. Pieszko jako poseł wstrzymał się od głosowania w sprawie przywrócenia niepodległości Litwy - zwrócił uwagę mer Wilna Robert Duchniewicz. "Pamiętam, że był poseł Pieszko, który wraz z grupą wybraną do Najwyższej Rady Polaków na Litwie, nie trzymali się stanowiska litewskiego" - powiedział z kolei Vytautas Landsbergis, przewodniczący Rady Najwyższej.

Litwa. "Szokujący" punkt wizyty Mateusza Morawieckiego

"Europejska Prawda" określiła ten punkt wizyty Mateusza Morawieckiego jako "bardzo dziwne zakończenie". - Wydarzyła się nieprzyjemna rzecz, wstrząsnęła mną, polonofilem - ocenił publicysta Rimvydas Valatka, którego cytuje Europejska Prawda. Dodał, że jest to "szokujące".

Wyobraźmy sobie, że Ingrida Simonyte [premierka Litwy - przyp. red.] pojechała do Polski i nagrodziła agentów, którzy uczestniczyli w zabójstwie ks. Jerzego Popiełuszki 

- porównał Valatka. Cytowani z kolei przez litewską agencję ELTA politolodzy i prawnicy podkreślają, że nie zawinił w tej sytuacji Morawiecki. Czesław Okińczyc ocenił, że to "doradcy Morawieckiego popełnili błąd". Minister spraw zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis z kolei miał omówić sprawę w czasie rozmowy z nowym polskim ambasadorem w Wilnie.

Wizyta Morawieckiego w Wilnie. Spotkanie z premierką Litwy Ingridą Šimonyte

Wizyta szefa polskiego rządu w Wilnie 2 maja rozpoczęła się od złożenia wieńców na cmentarzu na Rossie, gdzie spoczywa m.in. serce marszałka Józefa Piłsudskiego. Po południu Mateusz Morawiecki spotkał się z premierką Litwy Ingridą Šimonyte. Podczas konferencji prasowej szefowie rządów nawiązywali do wspólnej historii Polski i Litwy. Premier mówił o tym, że "bestia rosyjskiego imperializmu znów podnosi głowę". Morawiecki podkreślił, że sojusz Polski i Litwy sprzed wieków świadczył o sile Europy Środkowej i Wschodniej. Dodał, że oba kraje od lat na arenie międzynarodowej ostrzegały inne państwa przed rosyjskim imperializmem. "Dopiero po fakcie okazało się, że mamy rację, a to inni popełniali poważne błędy co do założeńm w jaki sposób można współpracować z Rosją" - zwrócił uwagę Morawiecki. Premierka Litwy Ingrida Šimonyte zaznaczyła, że historycznie oba narody łączyło pragnienie wolności i jasne jest to, że tylko zjednoczeni jesteśmy silni. "Być może dlatego Polska i Litwa należą do najaktywniejszych stronników Ukrainy w jej obronie przed brutalną rosyjską agresją" - mówiła.

Mateusz Morawiecki spotkał się też z prezydentem Gitanasem Nausedą oraz uczestniczył w otwarciu nowego skrzydła Domu Kultury Polskiej w Wilnie.

Lewy z golem! Smutne przełamanie Lewandowskiego. To pokazuje skalę jego kryzysu

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: