Atak ponad dziesięciu ukraińskich dronów potwierdził Michaił Razwożajew, wyznaczony przez Rosję gubernator Krymu. Ataki miały miejsce m.in. w Sewastopolu, ale wybuchy było słychać również w Saki, gdzie Rosja ma bazę lotniczą. Ponadto zaatakowano również przylądek Fiolent.
Kanał Baza na Telegramie, który jest powiązany z rosyjskimi służbami poinformował, że nie było żadnych uszkodzeń i ofiar po ataku dronów. Skutecznie zadziałały systemy obrony powietrznej, przez które co najmniej jeden z dronów został zestrzelony w okolicach Fiolent i rozpadł się około 70 metrów nad ziemią.
Michaił Razwożajew na Telegramie twierdzi, że jeden dron, nad którym utracono kontrolę, spadł około 5 km od Sewastopola, kolejne dwie maszyny miały zostać zestrzelone nad morzem nad przylądkiem Chersonez oraz na północy miast od strony falochronu, a następnie miały utonąć - podaje rosyjska agencja TASS.
Jednak według kanału Tsaplienko w okolicach Sewastopola słychać było liczne wybuchy. Ataki rozpoczęły się w niedzielę o godz. 4:15 w Saki, gdzie odnotowano trzy eksplozje. Ostatni wybuch na Krymie słyszano około 5:04 w Krasnoperkopsku. Portal ZN.ua przypomina też, że poprzednie ataki na Krymie z 29 kwietnia doprowadziły do wybuchu przeszło 10 zbiorników z ropą o pojemności 40 tys. ton.
Zdaniem niezależnych wojskowych ekspertów rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej są przestarzałe, ponieważ nie są w stanie odpowiednio wcześnie wykryć zagrożenia czy zniszczyć niewielkich obiektów na małych wysokościach. Ekspert wojskowy i analityk grupy Conflict Intelligence Team Kiriłł Michajłow stwierdził w rozmowie z portalem "Ważne Historie", że radzieckie i rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej zaprojektowano do obrony przed NATO.
Zdaniem specjalisty taka broń jest skuteczna przeciwko większej liczbie dużych obiektów, na przykład samolotów lub rakiet. - Ten system nie zestrzeli małych dronów - wyjaśniał Michajłow. Inny ekspert wojskowy - Jan Matwiejew - stwierdził, że Moskwa nie dysponuje nowoczesnymi i wysoce dokładnymi urządzeniami radiolokacyjnymi. Specjalista wyjaśnia, że rosyjskie urządzenia są złej jakości, a w związku z sankcjami Rosja straciła dostęp do zachodnich technologii.