W piątek portal Defence Express poinformował, że w nocy ukraińskie siły po raz pierwszy zdołały zestrzelił hipersoniczną rakietę Kindżał. Serwis miał otrzymać zdjęcia wraku z własnych źródeł i na ich podstawie przekazać wieści o sukcesie Ukraińców. Według niego świadczyć o prawdziwości tych doniesień miał również fakt, iż mieszkańcy Kijowa mieli słyszeć bardzo głośny huk. Kijów jednak tego nie potwierdził, co wywołało zamieszanie.
Dzień później dowódca sił powietrznych generał Mykoła Oleszczuk powiedział, że będący na wyposażeniu ukraińskiej armii system Patriot strącił hipersoniczną rakietę Kindżał. Do zestrzelenia miało dojść właśnie dwa dni temu, a pocisk Ch-47 został wystrzelony przez MIG-31 z terytorium Rosji. "Po raz pierwszy strąciliśmy rosyjską rakietę hipersoniczną Kindżał. To historyczne wydarzenie" - zaznaczył i dodał, że więcej informacji zostanie podane "w swoim czasie". "Kiedy w powietrzu słychać głośne wybuchy, moja córka za każdym razem uspokaja sąsiadów słowami: uspokójcie się, nasza obrona powietrzna działa! Porozmawiajcie z sąsiadami, pomagajcie sobie w trudnych chwilach, uwierzcie w nasze Siły Powietrzne, uwierzcie w obronę powietrzną! Ukraina wygra!" - podkreślił Oleszczuk.
Rakiety hipersoniczne Kindżał lecą z prędkością 8-10 tys. kilometrów na godzinę i mają możliwość manewrowania. Podczas wcześniejszych ostrzałów przedstawiciele ukraińskiej obrony przeciwpowietrznej podkreślali, że tego typu rakiety są bardzo trudne do wykrycia i nie dysponują środkami do ich zestrzeliwania.
***
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: