W sobotniej koronacji króla Karola III w londyńskim Opactwie Westminsterskim weźmie udział ponad 2200 gości z różnych części świata. Zaproszono m.in. przywódców państw, z którymi Wielka Brytania utrzymuje stosunki dyplomatyczne, przedstawicieli brytyjskiej monarchii i reprezentantów zamorskich terytoriów. Wśród gości będą także przedstawiciele duchowieństwa i laureaci Nagrody Nobla.
Pałac Buckingham nie przedstawił, co prawda, oficjalnej listy gości, ale wiadomo, że na koronację Karola III nie zostali zaproszeni przywódcy Rosji, Białorusi, Iranu, Mjanmy, Syrii, Afganistanu i Wenezueli - poinformowała Agencja Reutera. Nie zaproszono również przywódców Korei Północnej i Nikaragui, ale zaproszenia otrzymali najwyżsi rangą dyplomaci tych dwóch krajów.
Jak podają brytyjskie media, mimo zaproszenia na uroczystości nie pojawi się Joe Biden. Prezydenta USA będzie reprezentowała jego małżonka Jill Biden. Już w kwietniu dziennik "The Guardian" wyjaśniał, że nieobecność amerykańskiego przywódcy "to nic niezwykłego". Przypomniano, że w koronacji królowej Elżbiety II w 1953 roku nie uczestniczył ówczesny prezydent USA Dwight Eisenhower, mimo że został zaproszony.
Duże kontrowersje wzbudza zaproszenie wiceprezydenta Chin, Hana Zhenga, który cztery lata temu nadzorował brutalne stłumienie manifestacji prodemokratycznych w Hongkongu. Część polityków brytyjskiej Partii Konserwatywnej wyraziła niezadowolenie z faktu, że Zheng weźmie udział w koronacji. - Bez względu na to, jak bardzo płaszczysz się przed Chinami, próbujesz okazać im szacunek, one i tak nie będą zawracały sobie głowy szacunkiem wobec ciebie. Jest ich [Chińczyków] w końcu aż 1,4 miliarda, a przysyłają do nas kogoś takiego - skomentował w rozmowie z "The Daily Telegraph" ostatni brytyjski gubernator Hongkongu Chris Patten.