Ukraińcy się uaktywnili. Faza przygotowań się zaczyna

Ukraińskie wojsko na kilku odcinkach frontu porzuciło defensywę i przyjęło aktywną postawę. Miejscami posunęło się naprzód, wyrzucają Rosjan z pozycji, o które walczyli od miesięcy, ponosząc ciężkie straty. W Bachmucie Ukraińcy zdołali natomiast znów ustabilizować sytuację, a po stronie Rosjan wybuchła afera.

Ruszenie się Ukraińców to najpewniej początek aktywnego kształtowania dobrych warunków do rozpoczęcia większej ofensywy. Ograniczone ataki, intensywniejszy ostrzał artyleryjski i agresywne rozpoznanie mogą trwać tygodniami, zanim wyprowadzone zostaną właściwe duże uderzenia. W rejonie Chersonia w minionym roku taka faza zaczęła się w lipcu, a właściwe ruszenie do ataku wydarzyło się ponad miesiąc później, na przełomie sierpnia i września. Obecnie tego rodzaju działania Ukraińców można zaobserwować w wielu miejscach, w tym na terytorium Rosji.

Zobacz wideo

Prigożyn odgrywa przestawienie

W ostatnich godzinach najwięcej emocji wywołuje jednak ponownie Bachmut. Głównie za sprawą szefa grupy Wagnera, Jewgienija Prigożina. Wagnerowcy od ponad pół roku odgrywają ważną lub okresowo przewodnią rolę w bitwie o miasto. Jego zdobycie jest ewidentną ambicją Prigożina, który dzięki takiemu sukcesowi powiększyłby wpływy na Kremlu kosztem wojska. Pisaliśmy wcześniej szczegółowo o jego grze. Prigożyn ma jednak taki problem, że Ukraińcy uparcie i skutecznie bronią miasta, a jego Wagnerowcy ponoszą ciężkie straty. W ciągu minionego tygodnia ukraińskie wojsko skierowało do Bachmutu po raz kolejny posiłki i przeprowadziło serię niewielkich lokalnych kontrataków. Nie odzyskali wiele terenu, jednak ewidentnie wytrącili Rosjan z równowagi i być może zadali odczuwalne straty. Efekt taki, że od poprzedniego raportu nie było większych zmian w przebiegu linii frontu w mieście. Ukraińcy dalej trzymają się jego ostatniego skrawka i są o krok od porażki, ale na razie wytrzymują. Zdobycie całego Bachmutu, w sam raz na świętowanie Dnia Zwycięstwa 9 maja, stało się dla Rosjan odleglejszą perspektywą.

Na tym tle Prigożin w ciągu ostatniej doby po raz kolejny odstawia przedstawienie pod tytułem: "Moi ludzie ponoszą ciężkie straty i nie mogą odnieść zwycięstwa, bo <tutaj przekleństwa i inwektywy> Szojgu i Gierasimow nie zapewniają im odpowiedniego wsparcia wojska i dostaw amunicji". Najpierw opublikował nagranie, na którym pokazuje kilkadziesiąt ciał wagnerowców, którzy jakoby zginęli w ciągu wcześniejszej doby z wymienionych wyżej powodów. W piątek rano pojawiło się drugie, na którym Prigożin powtarza swoje oskarżenia, zwłaszcza o brak amunicji, i deklaruje, że jeśli jej nie dostanie, to 10 maja wycofa Grupę Wagnera z Bachmutu.

Trudno zliczyć, który to już raz atakuje w ten sposób ministra obrony i szefa Sztabu Generalnego. Jest to element jego wspomnianej walki o wpływy, dlatego należy podchodzić ostrożnie do jego twierdzeń o ciężkich stratach oraz brakach w amunicji. Jakoś musi uzasadniać to, że Bachmut pozostaje niezdobyty, i przy okazji atakować rywali. Za kilka dni dowiemy się, w jakim stopniu poważne są jego groźby wycofania się.

Ze strony Ukrainy po raz kolejny płynie natomiast przekaz, że taki był plan. W wywiadzie dla Yahoo News minister obrony Ołeksij Reznikow stwierdził między innymi, że uporczywa obrona Bachmutu, nawet za cenę relatywnie wysokich strat, to jednogłośna decyzja najwyższego dowództwa wojskowego. Miała zostać podjęta "miesiące temu" na spotkaniu z udziałem prezydenta i wszystkich najważniejszych oficerów. Symbolicznie ważny dla Rosjan Bachmut skłania ich do podejmowania nieracjonalnych decyzji i marnowania ludzi oraz sprzętu w trudnych walkach o miasto. Reznikow nazwał to "krytycznie" ważnym w kontekście przygotowań do ukraińskiej ofensywy.

Sytuacja w Bachmucie. Przebieg linii frontu prawie niezmieniony na przestrzeni tygodniaSytuacja w Bachmucie. Przebieg linii frontu prawie niezmieniony na przestrzeni tygodnia Fot. Militaryland.net

Mapa w większej rozdzielczości

Ukraińskie szturchanie Rosjan

Ta natomiast ewidentnie się zbliża i wchodzi w fazę realizacji. Na razie wstępnie, zgodnie z opisem na początku tekstu. Ukraińcy ewidentnie zaczęli działać aktywniej na froncie ciągnącym się od rejonu Doniecka po Zaporoże. W pobliżu Awdijiwki, gdzie to Rosjanie od miesięcy powoli, bardzo powoli przesuwali się naprzód, ukraińska artyleria miała znacznie zintensyfikować prowadzenie ognia, koncentrując się na wysuniętych pozycjach wroga. Później poszły ataki niewielkimi siłami i Rosjanie mieli zostać odrzuceni do tyłu na odcinku w rejonie wsi Opytne i Wodziane. Nie jakoś znacząco, miejscami może o kilometr, dwa kilometry. Jednak biorąc pod uwagę, że zdobycie tego terenu miejscami kosztowało ich nawet miesiące "mięsnych szturmów" z poważnym stratami, to ich strata jest dotkliwa. Dotychczasowe rosyjskie próby okrążenia i wzięcie Awdijiwki ewidentnie spaliły na panewce.

Podobny, ale nawet mniejszy w skali atak miał miejsce kilkadziesiąt kilometrów na zachód w rejonie Marinki. Rosjanie mieli zostać odrzuceni od wsi Pobieda, gdzie też od miesięcy atakowali bez większego powodzenia. Teraz stracili część swoich skromnych sukcesów.

Dobicie uszkodzonego wcześniej najnowocześniejszego rosyjskiego czołgu T-90M przy pomocy najprostszego granatu zrzuconego przez drona do wnętrza pojazdu.

Dalej na zachód Ukraińcy zaczęli działać w rejonie Wuhłedaru, gdzie Rosjanie w styczniu-lutym silnie atakowali, ponosząc ciężkie straty i zdobywając jedynie nieco terenu bez większego znaczenia. Teraz od kilku dni spływają doniesienia, że Ukraińcy ruszyli w drugą stronę. Podobnie jak w rejonie Awdijiwki mowa o wypchnięciu Rosjan z kilku wysuniętych pozycji albo wejściu w szarą strefę, gdzie żadna ze stron nie miała poważnych sił. Tak czy inaczej, Ukraińcy mają dochodzić od zachodu do ruin Pawliwki, o którą toczyły się ciężkie boje jeszcze jesienią.

Rejon Doniecka. Ukraińskie postępy w rejonie Wuhłedaru to nowy wyzwolony obszar na zachód od PawliwkiRejon Doniecka. Ukraińskie postępy w rejonie Wuhłedaru to nowy wyzwolony obszar na zachód od Pawliwki Fot. Militaryland.net

Mapa w większej rozdzielczości

Podobne doniesienia pojawiają się z frontu dalej na zachód, już w rejonie Zaporoża. Wzmożony ostrzał artyleryjski ze strony Ukraińców, wypady do szarej strefy i częściowe jej zajmowanie. Nie ma informacji o jakichś cięższych starciach i próbach zdobywania rosyjskich umocnień. Doniesienia na ten temat pochodzą głównie od Rosjan, którzy są już wyraźnie w stanie lekkiego rozemocjonowania z powodu nadchodzącej ukraińskiej ofensywy. Należy więc ich twierdzenia traktować ostrożnie, jest jednak ewidentne, że Ukraińcy stali się bardziej aktywni i zaczęli wywierać presję.

Nie ma tego rodzaju doniesień z frontu na północ od Bachmutu, czyli przez Siewiersk, przez Kreminną, Swatowe, Kupiańsk po granicę. Niezmiennie toczą się tam bardzo ograniczone starcia i trwa ciągła wymiana ognia, ale nic większego. Rosjanie z uporem godnym lepszej sprawy ponawiają niewielkie ataki w lasach w rejonie Kreminnej i miejscami osiągają nawet jakieś sukcesy, ale generalnie linia frontu przebiega podobnie od stycznia.

Przygotowania mogą trwać tygodnie

Tego rodzaju niewielkie działania najpewniej mają na celu podnoszenie ciśnienia Rosjanom, stwarzaniu poczucia zagrożenia i niepewności co do zamiarów ukraińskiego wojska. Także testowanie skuteczności obrony i dokładne rozpoznawanie rosyjskich pozycji. To, że tego rodzaju działania są na Zaporożu czy w rejonie Doniecka, nie przesądza tego, że to właśnie tam finalnie będzie miało miejsce główne uderzenie ofensywy. Być może to tylko zmyłka, aby uderzyć na północy? Ukraińcy bardzo dużo mówią i spekulują o tym, jak to zaatakują na Zaporożu, aby odciąć Krym i się nim zająć w następnej kolejności. Może właśnie mają zamiar zrobić coś odwrotnego? Zaskoczenie to kluczowa sprawa.

Drugim wyraźnym elementem przygotowań jest wzmożenie ukraińskich ataków na różne cele związane z rosyjską infrastrukturą paliwową. W ciągu ostatniego tygodnia praktycznie co noc ukraińskie drony spadają na jakąś rafinerię lub magazyn ropy/paliw. W większości wypadków z bardzo ograniczonym efektem. Spalenie kilku zbiorników nie doprowadzi do jakichś poważnych problemów zaopatrzeniowych rosyjskiego wojska, ale z punktu widzenia Ukraińców najpewniej każdy drobiazg ma znaczenie, jeśli poprawi szanse w nadchodzącym starciu. Przy okazji regularne ataki dronów mogą skłonić Rosjan do przesunięcia większej liczby systemów przeciwlotniczych na zaplecze, by osłabić osłonę oddziałów w rejonie frontu. Zastanawiająca jest też nagła seria wybuchów na rosyjskich liniach kolejowych w pobliżu Ukrainy.

Miejsca ukraińskich ataków na wspomniane wyżej obiekty naniesione na mapę.

Wszystko to wskazuje na to, że Ukraińcy powoli zaczynają pracę nad odzyskaniem inicjatywy po zimowym uśpieniu. Ciągle trudno jednak powiedzieć, kiedy ruszy właściwa ofensywa. Na wschodzie Ukrainy ciągle jest mokro i wiele dróg gruntowych jest wyzwaniem nawet dla ciężkiego sprzętu gąsienicowego. Sytuacja szybko się jednak poprawia. W ramach ukraińskich przygotowań należy się jeszcze spodziewać wzmożenia ataków rakietowych i artyleryjskich na rosyjskie zaplecze, aby w dalszym stopniu zasiać niepokój i ograniczyć potencjał systemu dowodzenia oraz logistycznego Rosjan. Tego rodzaju działania mogą trwać tygodniami, zanim zacznie się właściwy atak.

Więcej o: