9 maja Rosjanie świętują Dzień Zwycięstwa upamiętniający zakończenie II wojny światowej. Od 2005 roku jest to największe rosyjskie święto narodowe i ludowe. Co roku z tej okazji w Moskwie organizowana jest pompatyczna defilada, podczas której Władimir Putin chwali się przed całym światem potencjałem militarnym rosyjskiego wojska.
Uroczystości Dnia Zwycięstwa odbywają się regularnie również w innych miastach, ale w tym roku w aż 21 z nich zrezygnowano z obchodów "w związku z rosnącymi obawami o bezpieczeństwo uczestników". Mowa nie tylko o miejscowościach położonych blisko Ukrainy, jak Briańsk, Kursk czy Biełgorod, ale także tych leżących w głębi Rosji, jak Niżniewartowsk i Surgut - poinformował niezależny kanał Wiorstka, na który powołały się m.in. Echo Kaukaza i Deutsche Welle.
Władze Biełgorodu tłumaczą np. że "nie chcą prowokować wroga nagromadzonym w mieście sprzętem i żołnierzami". Magistraty miejscowości oddalonych od Ukrainy wyjaśniają z kolei, że ich decyzja to "wyraz solidarności z innymi regionami Rosji, gdzie ze względów bezpieczeństwa już odwołano wydarzenia". Jeszcze inny powód podał Michaił Wedernikow, gubernator obwodu pskowskiego. Powiedział, że rezygnacja została podyktowana "względami moralnymi i etycznymi". Zauważył, że do jego regionu licznie zjeżdżają wojskowi na rehabilitację. - Oni zupełnie inaczej odbierają dźwięki fajerwerków - podkreślił Wedernikow, cytowany przez Wiorstkę.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewnił, że świąteczna parada w Moskwie odbędzie się - mimo rzekomej próby uderzenia dwóch dronów w Kreml w nocy z 2 na 3 maja, za którą rosyjskie władze obwiniają Ukrainę. Pieskow zapowiedział, że Władimir Putin jak zwykle wygłosi przemówienie z podium. Nie będzie natomiast dorocznego pochodu tzw. Nieśmiertelnego Pułku, podczas którego Rosjanie niosą zdjęcia członków swoich rodzin, którzy zginęli w II wojnie światowej.