Minionej nocy w ukraińskich miastach doszło do rosyjskich ataków z udziałem 24 dronów - informuje armia Ukrainy. 18 bezzałogowców oraz dron rozpoznawczy zostało zneutralizowanych. W nocy eksplozje słychać było słychać w stolicy, Kijowie, w Chersoniu, Słowiańsku, Kramatorsku, Zaporożu i Odessie. W ostatnim mieście trzy drony trafiły w akademiki, w wyniku czego wybuchł pożar, ale na szczęście został ugaszony i nikt nie ucierpiał. Z kolei w Zaporożu doszło do ataku rakietowego, w wyniku którego została zniszczona infrastruktura energetyczna, przez co część mieszkańców nie ma prądu. Źródła ukraińskie podają, że część dronów wykorzystanych w ataku miała napis "Za Moskwę", co może sugerować odpowiedź na rzekome uderzenie za pomocą tych maszyn kremlowskie budynki kilkanaście godzin wcześniej.
Według rzecznika prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa, w nocy z 2 na 3 maja nad kopułą jednego z kremlowskich budynków na Placu Czerwonym w Moskwie zostały zestrzelone dwa drony. Urzędnik oskarżył Ukrainę o próbę zabicia Władimira Putina. Władze w Kijowie uznały rzekomą próbę zamachu za upozorowaną.
- Nie zaatakowaliśmy Putina ani Moskwy. Nie mamy do tego wystarczająco uzbrojenia - stwierdził prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Z kolei doradca szefa prezydenckiej kancelarii Mychajło Podolak napisał na Twitterze, że "Rosja wyraźnie przygotowuje atak terrorystyczny na dużą skalę". "Ukraina prowadzi wojnę wyłącznie obronną i nie atakuje celów na terytorium Federacji Rosyjskiej. Po co? To nie rozwiązuje żadnego problemu militarnego. Ale to daje Rosji podstawy do usprawiedliwiania swoich ataków na ludność cywilną" - stwierdził.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wezwał do przeprowadzenia zamachu na Wołodymyra Zełenskiego, a szef Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin nazwał kolejny raz Ukrainę państwem terrorystycznym. Komentarze prokremlowskich publicystów i polityków koncentrują się na rzekomej próbie zabicia Władimira Putina, który jest przedstawiany jako symbol Rosji.
Wybuch drona nad Kremlem pokazał słabość rosyjskiej obrony - tak z kolei komentują ostatnie wydarzenia w Moskwie działacze opozycji i niezależni analitycy. Większość rosyjskich ekspertów jest zgodna, że niezależnie od tego czy był to rzeczywisty atak, czy prowokacja rosyjskich służb, incydent będzie miał negatywne konsekwencje dla Władimira Putina.
W ocenie opozycjonisty Dmitrija Gudkowa, już samo dotarcie dronów do centrum Moskwy i ich eksplozja nad Kremlem zostały odebrane przez część Rosjan jako słabość reżimu. "Trzeba zrozumieć, że rosyjska obrona na dziś nie jest w stanie obronić nawet Moskwy. I Putin po takich właśnie wydarzeniach będzie stopniowo tracił poparcie wśród tak zwanych patriotów, i jeśli kontrofensywa Ukrainy odniesie sukces, to wydaje mi się, że to nie będzie ostatnie tego typu zdarzenie" - stwierdził Dmitrij Gudkow w rozmowie z Radiem Svoboda. Dodatkowo zdaniem większości niezależnych ekspertów, ataki na terytorium Rosji mogą być dokonywane przez antyputinowskie grupy partyzanckie.
Tymczasem kremlowska propaganda wzywa władze Rosji do mocniejszych uderzeń w Ukrainie, co może być uznawane za nawoływanie do ludobójstwa. Moskwa wykorzystuje rzekome ataki dronów na Kreml, aby przedstawiać własnym obywatelom, Ukraińców jako terrorystów. Już wcześniej zachodni, w tym polscy analitycy ostrzegali, że rosyjski reżim będzie wzmacniał antyukraiński przekaz propagandowy.
W Ukrainie, jak czytamy w porannym raporcie ukraińskiego Sztabu Generalnego, najzacieklejsze walki toczą się obecnie w Bachmucie i Marjince. Oprócz tego - dochodzi do szturmów w rejonie Łymanu i Awdijiwki. W Bachmucie, według doniesień wojskowych analityków, trwają walki w obronie tzw. drogi życia, czyli trasy pozwalającej na dostawy broni dla sił ukraińskich i ewakuację rannych.
Dramatyczna sytuacja panuje w Chersoniu. Rosjanie atakują tam za pomocą artylerii obiekty cywilne. Wczoraj ostrzelali m.in. supermarket, zabijając sześciu cywilów i raniąc 24 osoby. Ogólny bilans ostrzałów Chersonia jest jednak dużo gorszy. Jak poinformował Ołeksandr Tołokonnikow, rzecznik chersońskiej administracji obwodowej, wczoraj zginęło 23 cywilów, a 46 zostało rannych. "To, co robią Rosjanie w Chersoniu, jest przerażające" - podkreśla przedstawiciel lokalnych władz. Rosyjski opozycjonista Leonid Wołkow zwraca z kolei uwagę, że Moskwa oskarża wszystkich dookoła o niegodziwości, które tak naprawdę sama popełnia.
"Porannej rozmowy" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: