Według relacji CBS News, 56-latka uznano za zmarłego o godzinie 6:14.
31 marca 1986 roku w Panama City na Florydzie mężczyzna obserwował jak 24-letnia Rebeka Wendt opalała się na zewnątrz swojego domu, a następnie weszła do budynku. Barwick udał się za nią i tam zamordował kobietę. Barwick przyznał się do winy, jednak twierdził, że zamierzał jedynie obrabować Wendt. Zabił, gdyż kobieta stawiała opór - dźgnął ją nożem aż 37 razy.
Według śledczych nie było dowodów świadczących o napaści seksualnej, jednak na kocu, który znajdował się obok ciała ofiary, znaleziono ślady nasienia zabójcy. Policja powiedziała, że sprawcę udało się wykryć, ponieważ był też świadek, który widział jak Barwick wchodzi do domu 24-latki, a następnie go opuszcza. Ponadto morderca zostawił wiele innych śladów w budynku, jak i poza nim. Zaledwie kilka miesięcy przed dokonaniem zbrodni Darryl B. Barwick opuścił więzienie w związku z wyrokiem za zgwałcenie 21-letniej kobiety.
Po tym, jak Darryl B. Barwick został wprowadzony do celi śmierci, miał powiedzieć "nie potrafię wyjaśnić, dlaczego zrobiłem to, co zrobiłem. Czas przeprosić rodzinę... . Przepraszam", podaje AP news. Mężczyzna został skazany za morderstwo pierwszego stopnia, włamanie z bronią w ręku, a także próbę napaści seksualnej i napad z bronią w ręku w listopadzie 1986 roku. Dwa miesiące później został skazany na śmierć, jednak Sąd Najwyższy na Florydzie odrzucił ten wyrok, z powodu niewłaściwego postępowania prokuratorskiego. Sześć lat później Barwick został ponownie skazany na karę śmierci. Podanie śmiertelnego zastrzyku 56-latkowi było 102. egzekucją we Florydzie, od czasu przywrócenia kary śmierci w 1976 roku.
"Porannej rozmowy" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: