Służby prasowe Kremla podały w środę po południu, że w nocy miało dojść do próby ataku bezzałogowymi statkami powietrznymi na kremlowską rezydencję prezydenta Federacji Rosyjskiej. Według Rosjan za atak miały odpowiadać ukraińskie siły. "W wyniku podjętych w odpowiednim czasie działań wojska i służb specjalnych z wykorzystaniem radarowych systemów bojowych, pojazdy zostały unieruchomione. W wyniku ich upadku i rozrzucenia odłamków na terenie Kremla nie było ofiar ani strat materialnych" - poinformowano.
"Działania te traktujemy jako planowany akt terrorystyczny i zamach na Prezydenta, przeprowadzony w przededniu Dnia Zwycięstwa, Parady 9 Maja, na której planowana jest również obecność gości zagranicznych. W wyniku tego aktu terrorystycznego Prezydent nie został ranny. Harmonogram jego pracy nie uległ zmianie, toczy się jak zwykle. Strona rosyjska zastrzega sobie prawo do podjęcia działań odwetowych tam, gdzie i kiedy uzna to za stosowne" - czytamy.
Jeden z urzędników kancelarii ukraińskiego prezydenta przekazał w rozmowie z agencją Reuters, że Kijów nie ma nic wspólnego z rzekomym incydentem. Agencja wskazuje, że to jest najpoważniejsze oskarżenie ze strony Rosji od początku ubiegłorocznej inwazji. Z kolei doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak skomentował sytuację na Twitterze, wskazując, że "drony nad Kremlem" mogą oznaczać, że Rosja przygotowuje się do przeprowadzenia ataku terrorystycznego na dużą skalę. Podolak wyraźnie podkreślił, że Kijów prowadzi jedynie wojnę obronną i nie atakuje celów na terytorium Rosji.
W ostatnich godzinach w Rosji doszło rzeczywiście do ataków dronów na strategiczne obiekty. Niezależne media podały, że w okolicach Briańska bezzałogowe statki powietrzne uderzyły w lotnisko wojskowe. Uszkodzony został strategiczny samolot transportowy An-124. Natomiast w Kraju Krasnodarskim, w pobliżu miejscowości Tamań, eksplozja drona spowodowała pożar magazynów paliwowych. Wcześniej rosyjskie media niezależne informowały natomiast o wykolejeniu trzech pociągów towarowych w rejonie Briańska i Biełgorodu oraz zniszczeniu linii energetycznej w okolicach Petersburga.