Rosja już niebawem będzie świętować Dzień Zwycięstwa, który upamiętnia koniec Wielkiej Wojny Ojczyźnianej (1941-1945, część II wojny światowej, w której brał udział ZSRR). Dla Władimira Putina obchody 9 maja są kluczowe. Mają m.in. dowodzić potencjału rosyjskiej armii. Jednak w tym roku dyktator będzie miał problem, bo - jak wskazują analitycy - jego flota jest w opłakanym stanie.
Gdy minister obrony Chin Li Shangfu w połowie kwietnia odwiedził Moskwę, Rosja rozpoczęła ćwiczenia Floty Pacyfiku, aby zademonstrować swoją potęgę morską. Okazuje się jednak, że budząca niegdyś postrach siła to jedynie mit. W ostatnich dniach dowódca Floty Pacyfiku rosyjskiej Marynarki Wojennej Siergiej Awakianc stracił stanowisko, a flagowy okręt z napędem atomowym "Piotr Wielki" zostanie prawdopodobnie zezłomowany.
Blake Herzinger, pracownik naukowy w Centrum Studiów Amerykańskich w Sydney, ocenił, że odzwierciedla to upadek przywództwa w rosyjskim wojsku. - Ćwiczenia i późniejsze zwolnienie dowódcy floty jest prawdopodobnie większym potwierdzeniem smutnego stanu rosyjskiej marynarki - powiedział dziennikarzom "The Telehraph".
"Piotr Wielki" prawdopodobnie trafi na złom, ponieważ jego modernizacja może okazać się zbyt droga. - Zwodowany 25 lat temu krążownik, którego załoga przekracza 700 osób, miał zostać zmodernizowany. Jednak doświadczenie z naprawą innego krążownika atomowego, "Admirał Nachimow", pokazało, że jest to bardzo kosztowne - przekazał 20 kwietnia informator agencji TASS. Podobny los spotkał okręty: "Siewierstal", "Archangielsk" i "Dmitrij Donskoj" (przez pewien czas najdłuższy okręt na świecie; obecnie największym okrętem pod względem rozmiarów jest K-329 Biełgorod).