44-letni Khader Adnan we wtorek rano został znaleziony nieprzytomny w swojej celi, po tym jak przez 87 dni prowadził strajk głodowy. Przewieziono go z aresztu o zaostrzonym rygorze w mieście Ramle w środkowej części Izraela do lokalnego szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zgon mężczyzny. Zmarły miał dziewięcioro dzieci.
Po tym zdarzeniu Palestyńczycy wystrzelili trzy rakiety i pocisk moździerzowy w kierunku południowego Izraela ze Strefy Gazy. Ostrzał wywołał syreny alarmowe, jednak pociski spadły na otwarte przestrzenie. Premier Palestyny Mohammed Sztajeh określił śmierć bojownika jako "celowe zabójstwo", a Islamski Dżihad zapowiedział zemstę za śmierć Khadera Adnana. W oświadczeniu islamistycznej organizacja o charakterze militarno-terrorystycznym, zapowiedziano, że "walka trwa, a wróg zda sobie sprawę po raz kolejny, że jego zbrodnie nie przejdą bez odpowiedzi".
Khader Adnan został zatrzymany przez Izraelczyków 5 lutego na Zachodnim Brzegu za podżeganie i członkostwo w organizacji terrorystycznej. Od tamtego czasu prowadził strajk głodowy. 44-latek zdaniem Stowarzyszenia Więźniów Palestyńskich był zatrzymywany przez władze Izraela 12 razy, z czego pięciokrotnie prowadził strajk głodowy. Łącznie spędził w więzieniu około ośmiu lat.
Jak podaje The Guardian, w 2015 r. Adnan prowadził 55-dniowy strajk głodowy, "aby zaprotestować przeciwko jego aresztowaniu w ramach aresztu administracyjnego". Polega on na tym, że podejrzani są przetrzymywani w zakładach karnych bez postawienia im jakichkolwiek zarzutów czy procesu, tak więc mogą być więźniami w nieskończoność. Takie praktyki są także stosowane przez Palestynę. Działania spotkały się z ostrą krytyką grup walczących o prawa człowieka.
Przewodnicząca Lekarzy na rzecz Praw Człowieka w Izraelu, Dr Lina Qadem-Hassan, odwiedziła Adnana 23 kwietnia. Po wizycie organizacja wystosowała pilny apel o przeniesienie 44-latka do szpitala, aby można było monitorować jego stan zdrowia i ewentualnie interweniować w nagłych wypadkach. Izraelski sąd odrzucił petycję organizacji, a także nie zgodził się na wizytację rodziny osadzonego.
Dr Lina Qadem-Hassan powiedziała, że Adnan mógł rozmawiać, jednak był bardzo słaby i tracił przytomność. "Wyraźnie umierał" - mówiła lekarka. "Powiedział, że chce żyć. Nie ma znaczenia, co myślą o nim koledzy, lekarze lub że odmówił pomocy. Ich [lekarzy red.] zadaniem jest ratowanie życia. Wytyczne dotyczące postępowania ze strajkującymi głodówkami są jasne: powinien zostać zabrany do szpitala po 45 dniu" - tłumaczyła przewodnicząca lekarzy na rzecz Praw Człowieka w Izraelu.
"Porannej rozmowy" i "Zielonego poranka" możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:
W Izraelu strajk głodowy jest dość powszechnym przejawem buntu przeciwko zatrzymaniom administracyjnym. Mimo że przypadki śmiertelne są rzadkie, to jednak wielu strajkujących miało później poważne problemy zdrowotne wynikające z wielodniowych głodówek. Jak podaje brytyjski dziennik, "Izrael przetrzymuje ponad 1 tys. palestyńskich zatrzymanych w areszcie administracyjnym, najwięcej od 20 lat, według izraelskiej grupy praw człowieka HaMoked".