W około 300 miastach Francji odbywają się dziś marsze organizowane przez związki zawodowe z okazji Święta Pracy. Manifestanci protestują też przeciwko zatwierdzonej niedawno przez rząd reformie emerytalnej. W kilku miastach, między innymi w Paryżu, Lyonie czy Nantes, doszło do starć między uczestnikami demonstracji i policj±. Według francuskiej policji w dzisiejszej akcji protestów przeciwko polityce rządu i przede wszystkim reformie emerytalnej udział wzięło 782 tysiące osób w całym kraju. Zdaniem głównego organizatora 1-majowych demonstracji, centrali związkowej CGT, miały w nich wziąć udział ponad 2 miliony 300 tysięcy osób.
- Nie było tak wysokiej frekwencji na pierwszomajowych pochodach od 30 lat. Nie chcemy reformy emerytalnej. Dopóki nie zostanie wycofana, nie będzie powrotu do normalności - powiedziała liderka centrali CGT Sophie Binet.
W większości miast pierwszomajowe manifestacje rozpoczęły się przed południem i przebiegały spokojnie. Do starć doszło między innymi w Nantes. Bojówkarze mieli podpalić barykady na placu przed prefekturą oraz samochody. Policja użyła granatów hukowych i gazu łzawiącego. Zatrzymano 14 osób. W Lyonie funkcjonariusze zostali obrzuceni kostką brukową. Grupa radykałów Black Block niszczyła witryny sklepów i siedziby banków, podpaliła również kilka aut.
Po południu rozpoczął się pochód w Paryżu. Już w pierwszych minutach doszło tam do starć z policją. Tylko ciągu godziny zatrzymano 30 osób.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało, że rannych zostało co najmniej 108 policjantów. Jeden z funkcjonariuszy został ciężko ranny w wyniku podpalenia koktajlem Mołotowa. MSW dodało, że taka liczba rannych jest rzeczą dotąd niespotykaną. W trakcie demonstracji zatrzymano 291 osób.
Około południa w Paryżu akcję protestacyjną przeprowadzili też ekolodzy. Oblali farbą fundację Louis Vuitton, budynek hotelu Ritz oraz siedzibę ministerstwa sprawiedliwo¶ci. Jak tłumaczyli, był to akt solidarności z robotnikami - na 1 maja. Są też ranni wśród manifestantów.
Władze słusznie obawiały się, że w kilku miastach dojdzie do starć z policją. Do zabezpieczenia pochodów zmobilizowano 12 tysięcy żandarmów i policjantów, w tym 5 tysięcy w Paryżu. Po raz pierwszy do śledzenia przebiegu protestów w kilku miastach zostały użyte drony.
W tym roku centrale związkowe spodziewały się wysokiej frekwencji z powodu trwającego od ponad czterech miesięcy konfliktu społecznego wokół reformy podwyższającej wiek emerytalny. Zmiany zakładają podniesienie wieku emerytalnego we Francji z 62 do 64 lat. Zgodnie z francuskim prawem reforma nie wymagała zatwierdzenia przez Zgromadzenie Narodowe. Ponadto związki zawodowe wezwały do strajków w sektorze transportu, ale zakłócenia dotyczyły tylko lotnictwa. Na największych lotniskach w kraju odwołano około jednej trzeciej lotów.