"Bring your Child to Work Day", czyli "Zabierz dzieci do pracy" to amerykańska tradycja powstała w 1992 roku polegająca na pokazywaniu dzieciom swojego miejsca pracy i jednocześnie ukazywaniu możliwości przyszłego zatrudnienia i wartość edukacji. Co roku dzień ten obchodzony jest w czwarty czwartek kwietnia. Z tej okazji korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie, Marek Wałkuski, zabrał swoją córkę do Białego Domu. Niespodziewanie w trakcie wizyty Joe Biden zaprosił nastolatkę do Gabinetu Owalnego.
Podczas wizyty w Ogrodzie Różanym Białego Domu Nina Wałkuska wraz ze swoim ojcem znaleźli się zaledwie kilka metrów od prezydenta Joe Bidena. Dziewczyna, chcąc wykorzystać ten moment, zapytała głowę państwa o to, co najbardziej podobało mu się podczas jego ostatniej wizyty w Polsce, która miała miejsce w lutym 2023 roku. Niespodziewanie Joe Biden, zamiast odpowiedzieć na pytanie, zaprosił dziewczynkę do Gabinetu Owalnego.
Dziennikarz Polskiego Radia niemal natychmiast w mediach społecznościowych podzielił się nagraniem uwieczniającym niecodzienny gest prezydenta. Na twitterowy wpis odpowiedziała m.in. Kethevane Gorjestani. "Mój kolega i przyjaciel Marek z Polskiego Radia zdobył dziś kilka zwycięskich punktów 'fajnego taty' podczas akcji 'Zabierz dzieci do pracy' w Białym Domu. Jego córka zadała Bidenowi pytanie o Polskę, a on zaprowadził ją do Gabinetu Owalnego!!!" - napisała na Twitterze korespondentka stacji France24.
Po powrocie Nina podzieliła się wrażeniami z wizyty u prezydenta. Na nagraniu opublikowanym przez Marka Wałkuskiego nastolatka opowiedziała m.in. o tym, że Joe Biden pozwolił jej usiąść na swoim krześle przy słynnym biurku Resolute Desk. - To było bardzo zaskakujące. Prezydent pokazał nam zdjęcia swojej rodziny i pozwolił mi usiąść na swoim fotelu, przy jego biurku - relacjonowała Nina. - Opowiadał o rodzinie oraz o tym, co robi na co dzień i jak wygląda jego praca - dodała.
Prezydent pokazał swojej gościni także zdjęcia psów, których jednak mimo odwiedzin nie udało się zobaczyć na żywo. Joe Biden wręczył jednak jej i pozostałym dzieciom ciasteczka opatrzone prezydencką pieczęcią, mówiąc przy tym, żeby dać je rodzicom, a jedno z nich zostawić dla siebie. Córka polskiego dziennikarza podsumowała całą wizytę prostym - Było bardzo fajnie.