Zacharowa zapewniła, że Rosja nie planuje eskalacji nuklearnej. Później dała ostrzeżenie: Nie polecam

- Rosja nie zamierza podążać drogą eskalacji nuklearnej, ale odradza prowokowanie Moskwy - przekazała Maria Zacharowa. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ komentowała działania Rosji na regularnej konferencji prasowej, dotyczącej bieżących zagadnień polityki zagranicznej.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa podczas konferencji podkreślała, że Rosja nie zamierza korzystać z broni nuklearnej. Komentowała również politykę Stanów Zjednoczonych, nazywając ją "skrajnie wrogą".

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kto się boi Komisji ds. Badania Wpływów Rosyjskich? Była prezeska PGNiG: Chodziło o zwykłe porozumienie

Rosja. Zacharowa o broni nuklearnej: Odradzamy prowokowanie Moskwy

Podczas konferencji, która odbyła się 27 kwietnia, Maria Zacharowa przekazała, że - Rosja nie zamierza podążać drogą eskalacji nuklearnej, ale odradza prowokowania Moskwy. Dotyczy to przede wszystkim krajów, które wspierają Ukrainę.

- Państwa próbują przetestować nasz "próg bólu", rozszerzyć granice tego, co jest dozwolone na ich korzyść. Zrobimy wszystko, aby zapobiec rozwojowi wydarzeń według najgorszego scenariusza, jak wielokrotnie powtarzali rosyjscy przywódcy. Nie polecam wątpić w naszą determinację i sprawdzać jej w praktyce - mówiła Zacharowa.

 

Rosja reaguje na politykę Stanów Zjednoczonych

Zacharowa zwróciła też uwagę na politykę Stanów Zjednoczonych. Chodzi o rozmieszczenie w pobliżu granic Rosji amerykańskiej broni. - Nie możemy nie brać pod uwagę ogólnej degradacji sytuacji wojskowo-strategicznej w wyniku skrajnie wrogiej polityki Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, a także całego zestawu programów wojskowych, które realizują. Bierzemy ten czynnik pod uwagę i rozliczymy go w najpoważniejszy sposób - mówiła Zacharowa.

- Oni (Stany Zjednoczone - red.) nadal celowo naruszają nasze podstawowe interesy, celowo generują ryzyko i podnoszą stawkę w konfrontacji z Rosją - dodała. Nawiązała w ten sposób do słów byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który powiedział na początku tygodnia, że świat "prawdopodobnie stoi na skraju nowej wojny światowej" - przekazuje gazeta "The Jerusalem Post".

Więcej o: