Jak wynika ze śledztwa, które przeprowadził rosyjski dziennikarz Ilja Żegulew, były dziennikarz m.in. portalu Meduza, magazynu "Forbes" czy Reutersa, "motywami rozpoczęcia wojny w Ukrainie przez Putina były osobiste urazy i chęć zemsty". Dziennikarz opublikował artykuł na portalu Verstka, w którym ujawnia kulisy decyzji rosyjskiego przywódcy. "Czarę goryczy przelało zamknięcie aktywów medialnych Wiktora Medwedczuka (Putin jest ojcem chrzestnym jego córki - red.). Władimir Putin zdecydował się zaatakować Kijów już w lutym/marcu 2021 roku. Przygotowania do inwazji trwały prawie rok, ale przez cały ten czas Kreml wychodził z błędnych założeń i kalkulacji" - donosi portal. Żegulew stwierdza, że to Jurij Kowalczuk, bliski przyjaciel Putina, który posiadał ogromne udziały w rosyjskich mediach, namówił go do rozpoczęcia wojny. Jak doniosło źródło bliskie Kremlowi, to Kowalczuk przekonał Putina, że Europę dzielą sprzeczności i że wówczas był najlepszy czas na szybką operację. Jego słowa okazały się decydujące.
"Z opublikowanego 29 marca 2023 roku, raportu brytyjskiego think tanku Royal United Services Institute wynika, że FSB przygotowywała się do okupacji Ukrainy od lipca 2021 roku" - pisze także dziennikarz. W tym celu zwiększono liczbę pracowników Departamentu Informacji Operacyjnej z 20 do 200 pracowników. Wszyscy zajmowali się m.in. planami okupacji poszczególnych ukraińskich obwodów, sprawą ukraińskiego parlamentu czy infrastruktury krytycznej.
Zamknięcie aktywów Wiktora Medwedczuka w Ukrainie miało miejsce w lutym 2021 roku. Wprowadzono wtedy sankcje wobec 112 ukraińskich kanałów telewizyjnych. Jak argumentował wtedy prezydent Zełenski, prowadziły one antyukraińską propagandę. Kanałom zakazano nadawania. Miało to rozwścieczyć Putina. Sankcje dotknęły również także samego Medwedczuka, który wraz z żoną został wpisany na listę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w związku z finansowaniem terroryzmu. "Trzy bliskie rosyjskiemu prezydentowi źródła potwierdziły, że to właśnie ta historia zniszczenia zasobu informacyjnego Medwedczuka przelała czarę goryczy w decyzji Putina o przeprowadzeniu 'specjalnej operacji wojskowej'" - donosi Verstka. Na decyzję Putina wpływ miał także sam Medwedczuk, który regularnie mówił Putinowi o jego wielkim poparciu dla niego i prorosyjskich nastrojach w Ukrainie.
Dziennikarz odniósł się też do sprawy zajęcia Krymu przez Rosję. "Jeszcze w styczniu 2014 roku Putin nie miał zamiaru zajmować Krymu. Mówią o tym trzy źródła: w administracji prezydenckiej, wśród technologów bliskich Kremlowi i wśród znajomych bliskich Putinowi. Decyzja zapadła spontanicznie, gdy w lutym Kreml zdał sobie sprawę, że protestujący w centrum Kijowa pokonują rządy Janukowycza" - stwierdza Żegulew. W nocy z 22 na 23 lutego, po ucieczce Janukowycza z Charkowa, Putin podjął decyzję o aneksji Krymu. Później, w rozmowie z jednym z jego bliskich znajomych, który powiedział mu, że aneksja Krymu była katastrofą, a konsekwencje będą straszne, Putin miał odpowiedzieć, że nie dba o konsekwencje.