Kilka dni temu Jewgienij Prigożyn powiedział, że syn Dmitrija Pieskowa przyłączył się do najemników. - Przysłał nam swojego syna. Przyszedł do nas i powiedział: "Weźcie go na zwykłego artylerzystę". I on, jako ten zwykły artylerzysta, po kolana w błocie i g***nie, sprawdził się świetnie w pracy z uraganami [chodzi o system rakietowy BM-27 Uragan - red.]. - zaznaczył "kucharz Putina" i dodał, iż Nikołaj Pieskow miał służyć w Grupie Wagnera na podstawie sfałszowanych dokumentów.
Sam syn rzecznika Kremla powiedział gazecie "Komsomolskaja Prawda", że już na początku wojny poprosił ojca o pomoc w skontaktowaniu się z Grupą Wagnera. Stwierdził, że chciał walczyć, bo uważał to za swój obowiązek, a jego bliscy poparli tę decyzję. - Zapytali, czy jestem pewien, że rozumiem, dokąd idę Odpowiedziałem, że tak, a oni powiedzieli: "śmiało" - dodał. Nikołaj Pieskow potwierdził, że miał przyłączyć się do ludzi Prigożyna pod zmienionym imieniem i nazwiskiem. Pochwalił się również, że miał otrzymać medal "za odwagę" w Ukrainie.
Nie wszystkie rosyjskie media wierzą jednak w to, że 33-latek faktycznie pojechał na front. Jak podaje niezależny portal Meduza, powołując się na pojawiające się na Telegramie informacje, w tym czasie, kiedy Pieskow miał być w Ukrainie, jego tesla widziana była na moskiewskich ulicach. Jej kierowca przekroczył prędkość przynajmniej dwa razy: 24 lipca i 6 listopada 2022 roku - choć kanał WCzK-OGPU podaje, że w rzeczywistości mandatów jest więcej. Kanał opublikował zrzuty ekranu z kamer monitorujących, które zarejestrowały te wykroczenia. Kierowca jednak nie jest widoczny, ponieważ auto ma zaciemnione szyby.
"Do 28 marca 2023 roku [Nikołaj Pieskow - red.] był jedynym właścicielem samochodu tesla model X. Według naocznych świadków było to jego ulubione auto i to on sam zazwyczaj prowadził. Od początku do końca 2022 roku samochód aktywnie poruszał się po Moskwie, a nawet zachowały się dane dotyczące mandatów. Tak więc w deklarowanym okresie 'służby' Nikołaja samochód elektryczny naruszył przepisy drogowe na ulubionych trasach jego właściciela w lipcu i listopadzie 2022 roku. Istnieją zatem wszelkie powody, by sądzić, że prowadził wówczas sam Nikołaj" - podkreśla WCzK-OGPU.
O 33-letnim Nikołaju Pieskowie zrobiło się głośno we wrześniu 2022 roku, a więc w momencie, gdy Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację w związku z inwazją na Ukrainę. Dmitrij Nizocew, współpracujący z Aleksiejem Nawalnym gospodarz kanału "Polityka popularna", zadzwonił do syna rzecznika Kremla, podszywając się pod pracownika wojskowej komendy uzupełnień. Powiedział młodemu Pieskowowi, że został powołany i następnego dnia rano musi się stawić na badania lekarskie przed komisją. Nikołaj odmówił.
- Oczywiście, że nie pójdę tam jutro o 10 rano. Skoro wiecie, że jestem panem Pieskowem, to powinniście zdawać sobie sprawę, jak niewłaściwe byłoby, gdybym się tam zjawił. Będę to rozwiązywał na innym poziomie. Muszę się ogólnie rozeznać, co się dzieje, jakie mam prawa - tłumaczył syn kremlowskiego rzecznika. - Jeśli Władimir Władimirowicz [Putin] powie mi, że mam tam iść, to pójdę - dodał Nikołaj Pieskow. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Dmitrij Pieskow stwierdził, że słowa jego najstarszego syna "zostały wyrwane z kontekstu".
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: