Rosyjskie MSZ straszy rozmieszczeniem rakiet w Kaliningradzie. "Oczywista potrzeba"

- Jesteśmy świadkami wyścigu zbrojeń rakietowych, którego konsekwencje są trudne do przewidzenia - powiedział Grigorij Maszkow z rosyjskiego MSZ. - Istnieje oczywista potrzeba rozbudowy przez Rosję taktycznego potencjału rakietowego (...) oraz gromadzenia zapasów broni rakietowej - stwierdził i dodał, że należy to zrobić w graniczącym z Polską, a więc i z NATO, obwodzie kaliningradzkim.

Grigorij Maszkow z rosyjskiego MSZ w rozmowie z propagandowym serwisem International Affairs ostrzegał przed "niekontrolowanym wyścigiem zbrojeń". - Jesteśmy świadkami wyścigu zbrojeń rakietowych, którego konsekwencje są trudne do przewidzenia. W rozwój technologii rakietowych inwestuje się dziesiątki miliardów dolarów. Ten proces staje się niekontrolowany - stwierdził. - Strategiczna broń ofensywna ulepszana jest w szybkim tempie. Chiny aktywnie budują swoje zdolności rakietowe. Korea Północna ostatnio "wdarła się" do klubu właścicieli międzykontynentalnych rakiet balistycznych - powiedział i podkreślił, że także Izrael, Indie i Pakistan "nie rezygnują z pomysłu stworzenia pocisków o zasięgu ponad 5,5 tys. km". - Rośnie liczba państw posiadających rakiety balistyczne i manewrujące średniego zasięgu, w tym zdolne do dotarcia na terytorium Federacji Rosyjskiej - zaznaczył.

Zobacz wideo Alaksandr Łukaszenka odwiedził w Moskwie Putina

Rosyjskie MSZ straszy rozmieszczeniem rakiet w Kaliningradzie

Przedstawiciel resortu Siergieja Ławrowa straszył też rozmieszczeniem rakiet w graniczącym z Polską obwodzie kaliningradzkim. - Istnieje oczywista potrzeba rozbudowy przez Rosję taktycznego potencjału rakietowego (...) oraz gromadzenia zapasów broni rakietowej w celu skutecznego reagowania na wszelkie wyzwania dla bezpieczeństwa narodowego - stwierdził Grigorij Maszkow. Jak dodał, należy to zrobić w graniczącym z Polską, a więc i z NATO, obwodzie kaliningradzkim.

To nie pierwszy raz, kiedy Rosja straszy Warszawę. Niespełna miesiąc temu naczelny propagandysta Kremla Władimir Sołowjow powiedział, że Rosjanie zniszczą polskie miasta rakietami. - Polacy chcą być następni? To nie są Ukraińcy, nie będziemy ich traktować jak braci. Zniszczymy wszystkie miasta pociskami naraz, bez użycia sił lądowych. Łagodnie podchodzimy do Ukrainy, ale tutaj będziemy walczyć jak Amerykanie w Iraku. Nie mam przekonania co do ataków nuklearnych, ale jestem pewny, że atakami rakietowymi zniszczymy wszystko. Nie będziemy się nad tym nawet dwa razy zastanawiać - mówił.

Ukraiński ekspert: Rosja wyczerpała zdolność do ofensywy

- Moskwa wyczerpała zdolność do prowadzenia działań ofensywnych - zauważył ekspert wojskowy z Kijowa Ołeksiej Melnyk. W jego ocenie sam fakt, że Rosja przygotowuje się do obrony, wskazuje na to, iż nie ma podstaw do mówienia w najbliższych dniach o jakichś wielkich atakach z jej strony. Za to - zdaniem części niezależnych analityków - coraz więcej wskazuje na zbliżającą się ukraińską kontrofensywę.

Szef ukraińskiej telewizji "Mariupolskie TV" Mykoła Osyczenko podkreślił, że rosyjska propaganda straszy mieszkańców okupowanych terenów rzekomym okrucieństwem ukraińskiej armii. Dziennikarz dodał, że część ludzi naprawdę się boi, ale większość czeka na wyzwolenie. - Rzeczywiście jest wiele osób, które na to czekają. Część z nich to ci, którzy nie mogli wyjechać z różnych powodów. Niektórych bliscy zostali tutaj, inni mają na cmentarzach mogiły krewnych. To są Ukraińcy żyjący w okupacji, którzy nie boją się ani lustracji, ani niczego innego. Oni po prostu czekają na nas - podkreślił Mykoła Osyczenko. Ukraińscy i rosyjscy niezależni dziennikarze dodają, że im więcej informacji o ukraińskiej kontrofensywie dociera do ludzi, tym większe budzą się nadzieje na szybki koniec wojny.

***

Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu:

Więcej o: