"Gdy samolot Sił Powietrznych Suchoj Su-34 przelatywał nad miastem Biełgorod, doszło do przypadkowego wystrzelenia amunicji lotniczej" - podał w czwartek w oświadczeniu rosyjski resort obrony.
Wojewoda regionu Wiaczesław Gładkow przekazał, że uszkodzona została część bloku mieszkalnego, a w jednym z mieszkań znaleziono fragmenty pocisku. Ranne zostały dwie osoby. Uszkodzonych zostało też kilka samochodów, a w ziemi powstał krater o średnicy ok. 20 m. Gubernator dodał także, że linie energetyczne zostały zerwane i ogłosił w mieście stan wyjątkowy - podaje skynews.
- Nie ma połowy ulicy - relacjonował przerażony mieszkaniec miasta, który udał się na miejsce wybuchu.
Niezależne media zwracają uwagę, że w Rosji odczuwalna jest nerwowość w związku z oczekiwaną ukraińską kontrofensywą. Możliwe kontrnatarcie Ukrainy jest głównym tematem programów publicystycznych propagandowej telewizji i wypowiedzi prokremlowskich polityków.
Niezależny ekonomista i polityk Władimir Miłow potwierdza, że oznaki zdenerwowania da się zauważyć na wszystkich szczeblach drabiny kremlowskiego reżimu. - W takim stanie są władze, armia i propaganda. Widać to po tym, że nieustannie o tym mówią. Zresztą od czasu do czasu widać nawet elementy histerii. Chociażby nasilenie represji - w mojej ocenie - jest związane właśnie z nerwowością oczekiwania na kontrofensywę, która może odnieść sukces - podkreśla w rozmowie z Radiem Svoboda Władimir Miłow.
Rosyjska opozycja wspiera działania Kijowa i mówi wprost, że zwycięstwo Ukrainy oznacza upadek Władimira Putina i daje nadzieje na przemiany w Rosji.