Maria Piewczich jest rosyjską dziennikarką śledczą i działaczką antykorupcyjną, a także przewodniczącą rady dyrektorów Fundacji Antykorupcyjnej. Kobieta opublikowała w swoich mediach społecznościowych wpis o Swietłanie Maniowiczowej, żonie rosyjskiego wiceministra obrony, Timura Iwanowa. Polityk jest szefem budownictwa w rosyjskim MON. Jego zadaniem jest budowanie m.in. koszar wojskowych. Obecnie jest odpowiedzialny za "odbudowę" Mariupola, czyli ukraińskiego miasta, które wojska Władimira Putina zrównały z powierzchnią ziemi.
"To jest wasza przewodniczka po świecie ekstremalnego rosyjskiego glamouru. Promieniuje bogactwem. Diamenty, futra, Rolls Royce - ma to wszystko i jeszcze więcej. Latem można ją spotkać w St. Tropez, gdzie wynajmuje willę za 150 tys. euro miesięcznie lub na jachcie w Neapolu" - przedstawiła kobietę Piewczich. Dziennikarka pisze, że Swietłana kocha zakupy. "Niestety, Moskwa nie zaspokaja jej modowych potrzeb, więc musi wyjeżdżać do Paryża. Umawia się na osobiste spotkania w jednym z najdroższych i najbardziej dyskretnych sklepów z biżuterią. To tam powstają dla niej kolczyki za 150 tys. euro i pierścionki za 104 tys. euro" - stwierdza. Wspólnie z mężem zakupili również dwa Rolls-Royce - jeden jest w Moskwie, a drugi na francuskiej Riwierze. "Skąd się biorą pieniądze? Korupcja. Iwanow otrzymuje łapówki od każdego, komu przydziela kontrakty budowlane ministerstwa" - wyjaśnia dziennikarka.
"17 marca 2022 roku - w dniu, kiedy armia rosyjska zrównała Mariupol z ziemią, Swietłana udała się na specjalne zaproszenie, do sklepu jubilerskiego Joela Arthura Rosenthala w Paryżu po diamenty. 23 marca, w dniu, w którym Kijów był ostrzelany, wybrała się w podróż Eurostarem, aby odwiedzić syna w Londynie" - pisze Piewczich. Z kolei trzy tygodnie temu Maniowicz była widziana w Courchevel we Francji ubrana w diamenty i futro. Jak się tam dostała? Dziennikarka przekazała, że "jest ona całkowicie upoważniona do przyjazdu do UE i spacerowania po Polach Elizejskich, wydając pieniądze, które jej mąż zarobił, bombardując bloki mieszkalne, zabijając dzieci i ścinając głowy żołnierzom w Ukrainie".
"Sankcje jej nie dotyczą. Może zachować swoje konta bankowe, swój majątek i wakacje na zakupach. Pomimo tego, że każde euro, które wydaje w Hermesie i Cartierze w Paryżu, jest euro przesiąkniętym krwią. Może nawet zachować paryski apartament, który wynajmuje dla swojej rodziny" - podsumowuje rosyjska działaczka.