26-letni Giulio Giaccio zaginął 30 lipca 2000 roku na przedmieściach Neapolu na południu Włoch. Przełom w sprawie jego poszukiwań nastąpił dopiero w 2022 roku, gdy połączono relacje świadków i policjantów z zeznaniami "skruszonego gangstera". Roberto Perrone przyznał śledczym, że przed laty on i kilka innych osób otrzymało zlecenie zabójstwa wskazanego mężczyzny. Celem była osoba, która "bez zgody gangu" spotykała się z siostrą Salvatore Cammaroty - jednego z przedstawicieli neapolitańskiej mafii.
Jak podaje fanpage.it, Cammarota postanowił rozbić związek swojej siostry. Problem w tym, że płatni zabójcy pomylili się i za "cel" obrali 26-letniego robotnika Giulio Giaccio, który nie miał żadnych problemów z prawem ani powiązań z organizacjami przestępczymi.
Z ustaleń śledczych wynika, że gangsterzy przebrali się za policjantów i zatrzymali do kontroli auto 26-latka. Następnie wyciągnęli młodego mężczyznę z pojazdu i przewieźli go w odludne miejsce. Giulio tłumaczył, że nie jest osobą, za którą go biorą, jednak nikt mu nie uwierzył. 26-latek został zamordowany strzałem w głowę. Zabitemu wybito zęby młotkiem, a jego zwłoki rozpuszczono w kwasie.
Z relacji Roberto Perrone wynika, że mordercy zorientowali się o swojej pomyłce już dzień po zabójstwie Giulio - gdy zobaczyli na ulicy mężczyznę, który do złudzenia przypominał 26-latka. To on właśnie miał być "celem" ich działań. "Skruszony gangster" dodał, że osoba, która zabiła Giulio strzałem w głowę, nadal przebywa na wolności.
Dopiero rok temu prokuratura postawiła zarzuty podżegania do zabójstwa i zbezczeszczania zwłok 56-letniemu Salvatorze Cammarotcie i 64-letniemu Carlo Nappiemu. Dzień przed procesem gangsterzy złożyli rodzinie zabitemu Giaccio propozycję "odszkodowania" w zamian za pomyłkę i złagodzenie stanowiska. Bliscy 26-latka mieli otrzymać 60 tys. euro oraz dwie nieruchomości warte łącznie 120 tys. euro. Rodzina jednak nie przyjęła oferty i żąda dożywocia dla obu oskarżonych.