- Myślę, że powinniśmy upewnić się, że nasza cywilizacja idzie naprzód i wzwyż. Dlatego właśnie martwi mnie spadek liczby urodzeń. Japonia w ubiegłym roku miała dwa razy więcej zgonów niż urodzeń - powiedział w wywiadzie dla Fox News Elon Musk, krótko po tym, jak mówił prowadzącemu Tuckerowi Carlsonowi o życiu pozaziemskim.
Carlson ożywił się i zdecydował się pociągnąć temat. - Dlaczego tak jest? Pragnienie, by uprawiać seks, by się rozmnażać, po oddychaniu i jedzeniu jest najbardziej podstawową żądzą. Jak to zostało zniweczone? - zapytał swojego gościa.
- Dawniej wystarczała nam aktywność układu nagrody w mózgu, by się rozmnażać. Teraz, kiedy istnieje antykoncepcja, aborcja i inne takie, nadal można zaspokajać instynkt, ale bez rozmnażania się. Nie wyewoluowaliśmy jeszcze, by sobie z tym radzić, bo to stosunkowo nowe rzeczy, ostatnie 50 lat czy coś w przypadku antykoncepcji - odpowiedział Musk.
Właściciel Tesli dodał, że martwi się, ponieważ jeśli nie "stworzymy wystarczająco dużo ludzi, żeby chociaż utrzymać naszą liczbę na ziemi, albo trochę ją zwiększyć, to cywilizacja upadnie". Stare pytanie - czy cywilizacja zakończy się hukiem, czy ze skomleniem? ["Oto jak kończy się świat / Nie z hukiem, ale skomleniem" to cytat z poematu "The Hollow Man" T.S. Eliota - red.] Obecnie wygląda na to, że zakończy się skomleniem w pieluchach dla dorosłych, co jest strasznie dołujące - powiedział Musk, na co Carlson odparł, że "mniej dołująca" byłaby wojna.
Populacja ziemi przyrasta nieco wolniej, niż 50 czy 100 lat temu, ale wciąż przyrasta. Według ONZ w 2030 roku będzie nas 8,5 miliarda, 9,7 miliarda w 2050 roku i 10,4 miliarda w 2100 roku.
Musk po raz kolejny mówi o rzekomym kryzysie populacyjnym. W 2021 roku na łamach "Wall Street Journal" namawiał czytelników, by mieli więcej dzieci. Jego poglądy nie przeszkadzają mu w tym, by wyrzucić z pracy pracowniczkę w ciąży czy krytykować ustawy zapewniające finansowanie opieki nad dziećmi z funduszu federalnego.
Nikki McCann Ramirez z "The Rolling Stone" oceniła, że Elon próbuje dorabiać teorie do swojego "breeding kink", czyli podniecenia związanego z możliwością, ryzykiem czy fantazją na temat zapłodnienia.
"The Rolling Stone" pisze, że Muska i Carlsona "dziwne pragnienie, by zapłodnić planetę" przypomina marzenie Jeffreya Epsteina, by "zasiać swoje DNA wśród ludzkości". Jak podawał "New York Times" krótko przed śmiercią Epsteina w więzieniu, przestępca seksualny miał zapraszać na rauty najbardziej znanych światowych naukowców, np. Stevena Hawkinga. Trzy osoby potwierdziły dziennikarzom, że kilkakrotnie podczas spotkań słyszały o planach eugenicznego eksperymentu Epsteina. Bogacz chciał na swoim ranczu stworzyć bazę, gdzie kobiety będą zapładniane jego nasieniem, by rodzić dzieci. Równocześnie miało być zapładnianych 20 kobiet.
Epstein w przeciwieństwie do Muska nie obawiał się, że ludzi będzie za mało. Przeciwnie - krytykował wysiłki na rzecz zmniejszenia głodu na świecie czy zapewnienia opieki medycznej osobom niezamożnym, bojąc się, że doprowadzi to do przeludnienia, bo ludzie nie będą umierać. Jak to możliwe, że wielkie umysły nie uciekały z krzykiem z imprez Epsteina? To pytanie pozostaje otwarte.
Drugą postacią, która przywołuje portal jest Donald Cline, lekarz, specjalista leczenia niepłodności, który - bez wiedzy pacjentek - dokonywał u nich zapłodnienia z użyciem własnej spermy. Potwierdzono, że Cline spłodził co najmniej 94 dzieci.
Przy okazji fragmentu z wywiadu Carlsona z Muskiem media przypominają o opus magnum Carlsona - materiale "Koniec mężczyzn". W zaskakująco homoerotycznym dokumencie Carlson opowiadał o drastycznym spadku poziomu testosteronu u amerykańskich mężczyzn. Wśród polecanych remediów na taki stan rzeczy w materiale zaproponowano m.in. "opalanie jąder" czerwonym światłem, którego używa się na zmarszczki czy blizny.
51-letni Elon Musk ma dziewięcioro dzieci. Pierwsze, z żoną Justine Wilson, zmarło jeszcze w niemowlęctwie w wyniku nagłej śmierci łóżeczkowej. Później para miała jeszcze bliźniaki i trojaczki. Przedsiębiorca ma również dwójkę dzieci z kanadyjską artystką Grimes. W 2022 roku wyszło na jaw, że między pierwszym a drugim dzieckiem z Grimes, Muskowi urodziły się bliźniaki, a ich matką jest jego podwładna w firmie Neuralink.
Ojciec Elona, Errol Musk, również cieszy się licznym potomstwem - łącznie siódemką. W jego przypadku sprawa jest jeszcze nieco bardziej skomplikowana. Z pierwszą żoną, Mate Haldeman, miał trójkę dzieci (w tym Elona), a z drugą, Heide Bezuidonhout, dwójkę. Bezuidenhout miała już córkę z pierwszego małżeństwa - w chwili ślubu matki z Errolem Muskiem dziewczynka miała cztery lata. Wiele lat później to właśnie pasierbica urodziła dwójkę dzieci, których ojcem jest Musk senior. Gdy na świat przyszło ich drugie dziecko Jana Bezuidenhout miała 30 lat, a Errol Musk 72.
Jak tłumaczył starszy Musk, po rozstaniu z Heide Bezuidonhout przez kilka lat nie miał kontaktu z pasierbicą. Aż do czasu, kiedy kilka lat później Jana zadzwoniła do niego z prośbą o pomoc. I tak jej pomagał, że urodziła dwójkę dzieci, co Errol Musk uznaje za "całkiem normalne". Jego starsze dzieci nie podzielały tego entuzjazmu - córki miały być w szoku, bo traktowały Janę jak siostrę, a Elon miał wpaść w furię na wieść o nowym potomku ojca.
Po jakimś czasie Errol Musk stwierdził, że różnica wieku sięgająca dwóch pokoleń, jest dobra tylko na krótki czas. Z ostatnich wypowiedzi na ten temat wynika, że nie ma kontaktu z najmłodszym potomstwem.
W ubiegłym roku - mając lat 76 - starszy Musk podzielił się ze światem planem zostania dawcą nasienia dla kobiet z "wyższych sfer". Taką propozycję miała mu złożyć niepodana z nazwy firma z Kolumbii. - Powiedzieli mi: "Po co iść do Elona, kiedy możemy iść do osoby, która stworzyła Elona?". Nie zaoferowali mi wynagrodzenia, ale podróże pierwszą klasą, pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu i takie tam - dzielił się z prasą. Errol Musk rozważa skorzystanie z oferty mimo braku wynagrodzenia. - Pomyślałem: dlaczego nie? Jedyny powód, dla którego jesteśmy na świecie, to rozmnażanie się. Gdybym mógł mieć kolejne dziecko, to bym miał. Nie widzę powodu, żeby było inaczej - powiedział.
Jedno z dziewięciorga dzieci Muska juniora poinformowało w ubiegłym roku, że zmieniło nazwisko na nazwisko panieńskie matki, bo nie chce być wiązane z ojcem.