Zacharowa fantazjuje: Resztki Ukrainy zostaną wchłonięte przez Warszawę

"Polska rozmawia z Ukrainą, dopóki jest jej jeszcze potrzebna jako podmiot, jako antyrosyjskie narzędzie. Gdy granica zostanie zatarta, resztki Ukrainy zostaną wchłonięte przez Warszawę" - pisze propagandzistka Kremla Maria Zacharowa, która odniosła się do zakazu przywozu do Polski towarów rolnych z Ukrainy.

W sobotę minister technologii i rozwoju Waldemar Buda podpisał rozporządzenie, na mocy którego do 30 czerwca wprowadzono zakaz przywozu do Polski towarów rolnych z Ukrainy. Do tej decyzji odniosła się propagandzistka Kremla Maria Zacharowa, która stwierdziła, że rozporządzenie demaskuje prawdziwe intencje polskiego rządu względem Ukrainy.

"Polska rozmawia z Ukrainą, dopóki jest jej jeszcze potrzebna jako podmiot, jako antyrosyjskie narzędzie. Gdy granica zostanie zatarta, resztki Ukrainy zostaną wchłonięte przez Warszawę, a wtedy w ogóle nikt nie będzie rozmawiał z miejscową ludnością" - napisała na swoim koncie na Telegramie. 

"To bardzo wymowne zachowanie z punktu widzenia zdemaskowania pozornej troski Zachodu o głodujących i potrzebujących żywności" - dodała. 

Zobacz wideo Alaksandr Łukaszenka odwiedził w Moskwie Putina

Do sprawy odniosła się rzeczniczka Komisji Europejskiej, która w rozmowie z RMF FM poinformowała, że o wprowadzonym przez Polskę zakazie KE dowiedziała się z mediów. - Nie znamy szczegółów, więc na tym etapie nie możemy udzielić żadnego komentarza. Zwracamy się do władz polskich o dalsze informacje, aby móc ocenić środek. Przypominamy, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE - podkreśliła Miriam Garcia Ferrer.

"Rz": Zakaz importu zbóż łamie dwa akty prawne

"Rz" przypomina, że ogólny handel z Ukrainą to efekt dwóch decyzji. "Pierwsza to obowiązująca od 2017 roku umowa DCFTA - bardzo nowoczesna umowa handlowa przewidująca stopniowe znoszenie ceł i innych barier handlowych, której celem było zbliżanie Ukrainy do unijnych standardów gospodarczych i administracyjnych. Druga decyzja to rozporządzenie z 4 czerwca 2022 roku, będące reakcją na agresję Rosji. W tym akcie prawnym na rok znosi się wszystkie środki ochrony handlowej. KE już zaproponowała przedłużenie tego rozporządzenia o kolejny rok"- czytamy.

W ocenie gazety, Polska swoją decyzją o zakazie importu produktów rolnych i żywności łamie oba te akty prawne, bo część produktów z polskiej listy jest zliberalizowana w ramach DCFTA, a część – w ramach antywojennego rozporządzenia. "W żadnej z tych spraw Polska nie może działać samodzielnie"- podkreśla "Rz".

Decyzja Polski nie tylko łamie nie tylko akty prawne UE, ale, w ocenie "Rz" uderzy przede wszystkim w Ukrainę. Ukraiński minister rolnictwa Mykoła Solskyj wyraził żal z powodu wprowadzenia przez Polskę zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy.

Ukraina reaguje na zakaz przewozu produktów rolnych. "Jednostronne radykalne działania"

"Rozumiemy, że polscy rolnicy są w trudnej sytuacji, ale sytuacja ukraińskich rolników jest jeszcze trudniejsza. Na naszym terytorium toczy się wojna, ukraińscy rolnicy ponoszą ogromne straty, giną na swoich polach od rosyjskich min" - napisał w oświadczeniu.  

Minister Solskyj zauważył, że "jednostronne radykalne działania nie przyspieszą pozytywnego rozwiązania spraw". Dodał, że nie powinno dochodzić do nieporozumień między naszymi państwami i podmiotami gospodarczymi.

Strona ukraińska zaproponowała, by w najbliższych dniach uzgodnić nowe porozumienie, które uwzględni interesy obu krajów "w duchu konstruktywnej, rzetelnej, efektywnej współpracy" i "należycie załatwi sprawę tranzytu produktów rolnych przez Polskę". "Jesteśmy gotowi do współpracy ze stroną polską nad dokładnym zbadaniem wszelkich nieprawidłowości, do których doszło i które doprowadziły do obecnej sytuacji, nieleżącej ani w interesie Polski, ani Ukrainy" - zaznaczył.

Więcej o: