USA. Polska lekarka w Chicago oddała swoją nerkę nieznajomej pacjentce. Uratowała dwa życia

Dr Aleksandra Gmurczyk, nefrolożka na co dzień pracująca w szpitalu w Chicago, oddała swoją nerkę nieznajomej pacjentce. Jak przyznała, w ten sposób chciała nie tylko pomóc potrzebującej osobie, ale także zainspirować innych do zostania dawcą.

Dr Aleksandra Gmurczyk, nefrolożka na co dzień pracująca w szpitalu Northwestern Medicine w Chicago, podarowała swoją nerkę nieznajomej pacjentce, Ginger z Wirginii, która oczekiwała na pasujący narząd. Informacja o pochodzącej z Polski lekarki pojawiła się w kwietniu - w Stanach Zjednoczonych jest to Narodowy Miesiąc Życia Darczyńców. Na przeszczep oczekuje w całym kraju ponad 90 tys. osób.

Zobacz wideo Anatomia człowieka: nerki

USA. Polska lekarka w Chicago oddała swoją nerkę nieznajomej pacjentce. Uratowała dwa życia

Swoją nerkę Ginger pierwotnie chciał podarować jej mąż Gary. Niestety badania wykluczyły taką możliwość. Mężczyzna został jednak dawcą dla pacjenta Northwestern Memorial w Chicago, w którym pracuje dr Gmurczyk. W ten sposób zostały uratowane życia dwóch pacjentów.

Lekarka przyznała, jak cytuje CNN, że zależało jej na zwiększaniu świadomości pacjentów i inspirowaniu ich do poddawania się zabiegom. Stacja podaje bowiem, że "niektórzy pacjenci dr Gmurczyk niechętnie podchodzą do przeszczepów w związku z nieufnością do systemu opieki zdrowotnej lub wymagań dotyczących dawstwa". 

- Chciałam komuś pomóc - przyznaje w komunikacie Northwestern Medicine. - Wiem, że ludzie mogą żyć w zdrowiu z jedną nerką i wiem, że jest duże zapotrzebowanie na narządy żywego dawcy. Miałam nadzieję, że oddając nerkę, pomogę komuś, ale także chciałam zainspirować innych do zostania dawcą - podkreśliła.

Więcej aktualnych wiadomości z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Dr Aleksandra Gmurczyk oddała nerkę, by pomóc i inspirować innych do zostania dawcą

Dr Gmurczyk o zostaniu dawczynią zaczęła myśleć dziewięć lat temu. Medyczka wypełniła wniosek o dołączenie do puli dawców - tak została dopasowana do Ginger. - Mogę powiedzieć swoim pacjentom: "Oddałam nerkę i wierzę, że ludzie po przeszczepie żyją dłużej i w lepszym zdrowiu. Wierzę w to tak bardzo, że zostałam dawczynią" - przyznała. Okazuje się, że swoim działaniem lekarce udało się już przekonać do przeszczepu jednego z jej pacjentów, który wcześniej był do tego sceptycznie nastawiony. 

Jak czytamy, nerki od żywych dawców zwykle są w stanie funkcjonować dwa razy dłużej niż te pobrane od zmarłych, czyli od 15 do nawet 20 lat w porównaniu z 10-12 latami w przypadku tych drugich. 

Więcej o: