Rebecca Reusch zaginęła 18 lutego 2019 roku. Miała wówczas 15 lat i mieszkała w Berlinie. Jedynym podejrzanym w sprawie jest jej szwagier, jednak niemieckie służby nie zdołały dotychczas udowodnić mu winy ani wyjaśnić, co stało się z dziewczyną. Stacja RTL przekazała, że służby postanowiły podjąć nowe działania, mające na celu rozwiązanie zagadki. Sprawę opisał także "Bild".
W nocy przed zaginięciem Rebecca Reusch przebywała w mieszkaniu swojej siostry Jessiki i jej męża Floriana R. Śledczy podejrzewają, że mężczyzna może mieć związek ze sprawą Rebecci.18 lutego 2019 roku mężczyzna przebywał bowiem z 15-latką sam przez kilka godzin.
Choć najbardziej prawdopodobną według śledczych jest teoria, zgodnie z którą dziewczyna została zamordowana przez Floriana R., to nie zdołano dotąd potwierdzić tej wersji zdarzeń. Niemieckie media informują jednak o kolejnym przeszukaniu domu podejrzanego. Stacja RTL przekazała, że służby przeprowadziły pomiary akustyczne w budynku, a na miejscu znaleziono szlafrok z brakującym paskiem.
Prokuratura odmówiła ujawnienia szczegółów podjętych działań. 13 kwietnia rzecznik berlińskiej prokuratury przyznał jedynie, że pewien czas temu przeprowadzono czynności w domu podejrzanego. Zauważył też, że "musi istnieć co najmniej jedna nowa poszlaka, by uzasadnić przeszukanie".
Niedawno policja informowała, że od momentu zaginięcia Rebecci śledczy otrzymali ponad trzy tysiące wskazówek odnośnie tej sprawy. Mimo to nadal nie zdołano zebrać materiału pozwalającego udowodnić winę Florianowi R.
Chociaż rodzina dziewczyny nie wierzy, że szwagier 15-latki ma coś wspólnego z jej zaginięciem, to śledczy nadal badają hipotezę, zgodnie z którą Florian R. jest odpowiedzialny za śmierć dziewczyny. Uważają, że mężczyzna mógł zgwałcić 15-latkę, zabić ją, a zwłoki zakopać w lesie na terenie Brandenburgii. "Bild" pisze, że w dniu zaginięcia nastolatki kamery monitoringu nagrały samochód Floriana R., który w godzinach porannych jechał w kierunku Polski. Pojazd miał poruszać się tą trasą także następnego dnia.