Niepopularna reforma emerytalna, której sztandarowym elementem jest podniesienie wieku emerytalnego do 64 lat, została ogłoszona w sobotę rano w Dzienniku Urzędowym. Wcześniej Rada Konstytucyjna we Francji zatwierdziła zapisy ustawy zakładające podwyższenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat oraz zlikwidowanie przywilejów emerytalnych w niektórych branżach zawodowych.
Odrzucono sześć zapisów. Wśród tych odrzuconych przez dziewięciu członków Rady Konstytucyjnej znalazł się tak zwany "indeks seniorów", mający na celu zachęcenie firm zatrudniających ponad 1000 pracowników do zatrudniania pracowników powyżej 55 roku życia. Rada odrzuciła też wniosek opozycji o przeprowadzenie referendum w sprawie reformy. Francuski prezydent z kolei odrzucił wniosek związków zawodowych o niepublikowanie ustawy.
Projekt ustawy wydłuża ustawowy wiek emerytalny z 62 lat do 64 lat. Od 1 września 2023 r. wiek ten będzie stopniowo podwyższany w tempie trzech miesięcy na pokolenie, począwszy od ubezpieczonych urodzonych 1 września 1961 roku. Nowo zatrudniani pracownicy będą objęci już nowym powszechnym systemem emerytalnym.
Prezydent Macron twierdzi, że reformy są niezbędne, aby zapobiec załamaniu się systemu emerytalnego. W marcu rząd wykorzystał specjalne uprawnienia konstytucyjne do przeforsowania zmian bez głosowania.
Zdaniem opozycji decyzja Rady Konstytucyjnej i podpis Macrona to "dolewanie oliwy do ognia". "Po trzech miesiącach największej mobilizacji w tym kraju od 50 lat Francja jest wciąż całkowicie zablokowana, a polityczny impas trwa" - zareagowała deputowana lewicy Mathilde Panot.
Liderka narodowców Marine Le Pen uznała z kolei, że naród powinien poprzeć w wyborach "alternatywną opcję polityczną", która cofnie nowe prawo.
W proteście przeciwko decyzji Rady Konstytucyjnej w piątek w wielu miastach Francji na ulice wyszli przeciwnicy reformy. W Paryżu MSW wydało zakaz demonstrowania w pobliżu siedziby rady do sobotniego poranka, w obawie przed próbami wtargnięcia manifestantów do budynku. Na miejsce wysłano kilka oddziałów sił prewencyjnych policji, które ustawiły specjalną zaporę, aby zabezpieczyć to miejsce przed protestującymi. Później w całym mieście wybuchło kilka pożarów, policja zaś próbowała opanować sytuację, używając gazu łzawiącego. Przedstawiciel paryskiej policji poinformował, że w związku z protestami aresztowano 112 osób.
Po decyzji Macrona związki nie zamierzają się poddawać i już ostrzegają władze przed konsekwencjami. Ich przedstawiciele zobowiązali się do dalszego sprzeciwu wobec reform i wezwały pracowników w całej Francji do masowego powrotu na ulice 1 maja.
Strajki we Francji przeciwko reformie emerytalnej trwają od kilku miesięcy. Jak wylicza BBC, od stycznia protestowano przeciwko niej przez 12 dni. Wielokrotnie na ulice francuskich miast wychodziły tysiące protestujących. Często dochodziło do starć z policją oraz podpaleń.