W Paryżu w czwartek (13 kwietnia) doszło do zamieszek. Protestujący obrzucili fasadę Banku Francji kamieniami i butelkami. Zdemolowali i splądrowali także jeden ze sklepów. Na Placu Bastylii policja użyła gazu łzawiącego. Kilkunastu funkcjonariuszy zostało rannych.
Według policji w całej Francji o godzinie 18 demonstrowało około 336 tysięcy osób. Związek zawodowy CGT podał, że w Paryżu zebrało się łącznie 400 tysięcy osób. Zdaniem służb była mowa o 42 tysiącach - podaje radio France Inter. Do godziny 18 funkcjonariusze zatrzymali 36 protestujących. Do zamieszek doszło także w innych miastach. W Nantes zostało rannych dwóch demonstrantów i dwóch policjantów. W Lyonie ucierpiały cztery osoby, w tym dziennikarz i 12 funkcjonariuszy. Z kolei w Bordeaux przebieg pochodu zakłócały zamaskowane grupy, dopuszczając się przemocy i poniżania służb. Prefekt departamentu Gironde "zdecydowanie potępił zniszczenia i przemoc"
Prawie 200 kolejarzy ze związku zawodowego CGT Sud Rail wtargnęło przy alei Montaigne w 8. dzielnicy Paryża (znana z Pól Elizejskich) do centrali koncernu LVMH należącego na najbogatszego człowieka świat Bernarda Arnaulta. Należą do niego m.in. marki dóbr luksusowych jak: Louis Vuitton, Christian Dior, Givenchy. Protestujący domagali się, żeby rząd "zajrzał do kieszeni bogaczy, by sfinansować emerytury biedniejszych Francuzów" - podaje dziennik "Liberation".
62 proc. Francuzów popiera protesty przeciwko reformie emerytalnej. - Na ulicach jest mniej ludzi, ale poparcie dla ruchu społecznego osiągnęło 62 proc., czyli o 11 punktów procentowych więcej niż w badaniu z 13 stycznia - poinformował w czwartek (13 kwietnia) politolog i dyrektor instytutu Ifop Frédéric Dabiw na antenie radia France Inter.
Rada Konstytucyjna ma w piątek (14 kwietnia) wydać decyzję dotyczącą zgodności z konstytucją rządowej ustawy emerytalnej podwyższającej wiek przejścia na emeryturę z 62 na 64 lata. - Niezależnie od tego, co się wydarzy, mobilizacja będzie kontynuowana - w takiej lub innej formie - stwierdziła szefowa związku CGT Sophie Binet. Budynek instytucji ochrania kilkuset funkcjonariuszy.