We wtorek (11 kwietnia) wieczorem w sieci pojawiło się nagranie ukazujące egzekucję ukraińskiego jeńca wojennego. Na jednym z nich widać dekapitację żołnierza. Obrońca praw człowieka i założyciel niezależnego rosyjskiego portalu Gulagu.net Władimir Osieczkin twierdzi, że głosy oprawców, które słychać na nagraniu, należą do najemników grupy Wagnera.
Jak cytuje kanał Możem Objasnit na Telegramie, Osieczkin powiedział podczas programu byłego rosyjskiego oligarchy Michaiła Chodorkowskiego na YouTubie, że były bojownik grupy, Andriej Miedwiediew, który niedawno uciekł do Norwegii, rozpoznał na nagraniu głosy żołnierzy. - Jednoznacznie identyfikuje swoich kolegów, bojowników grupy Wagnera, po ich charakterystycznych sygnałach wywoławczych, po sposobie mówienia, po tym, co mówią w radiu - przekazał Osieczkin. Opozycjonista obiecał także nagrodę w wysokości 3 tys. euro za wszelkie informacje o osobie widocznej na nagraniu, która trzyma nóż, a także o osobie nagrywającej egzekucję.
Zdaniem Osieczkina wagnerowcy nie po raz pierwszy przeprowadzili dekapitację. Opozycjonista wskazał na filmy z Syrii, na których bojownicy także pozowali z odciętą głową. Jego zdaniem egzekucja została zarejestrowana na rozkaz służb specjalnych w celu zastraszenia drugiej strony.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
We wtorek wieczorem w sieci pojawiło się nagranie z egzekucji pojmanego ukraińskiego żołnierza. Widać na nim, jak zamaskowany napastnik odcina nożem głowę żyjącego Ukraińca, a następnie kieruje ją w stronę kamery, mówiąc, że "należy ją wysłać do dowódcy" zamordowanego mężczyzny. CNN podało natomiast, że 8 kwietnia na prorosyjskim kanale w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać zwłoki dwóch ukraińskich żołnierzy, prawdopodobnie pozbawionych głów i rąk.