Po piątkowych atakach terrorystycznych Benjamin Netanjahu powiedział, że wzywa wszystkie siły rezerwowe izraelskiej policji granicznej "do stawienia czoła atakom terrorystycznym" i w trybie natychmiastowym wezwał dodatkowe jednostki policji do Jerozolimy. Od niedzieli do sześciu działających tam jednostek dołączą cztery. Jak podkreśla "The Times of Israel", działanie to odzwierciedla obawy izraelskiego premiera dotyczące dalszej eskalacji napięć w kraju.
W środę służby poinformowały, że aresztowały i usunęły ponad 350 osób z meczetu, a dwóch izraelskich policjantów zostało rannych po tym, jak jej siły wkroczyły do meczetu Al-Aksa. Według policji w środku zabarykadowały się "setki uczestników zamieszek i profanatorów meczetów, którzy rzucali w nich kamieniami". Palestyński Czerwony Półksiężyc w Jerozolimie oznajmił, że co najmniej 12 osób zostało rannych podczas starć w meczecie i wokół niego, a co najmniej trzech rannych zostało przewiezionych do szpitala, niektórzy z obrażeniami od gumowych kul.
W nocy z czwartku na piątek armia izraelska przeprowadziła atak lotniczy na cele w Libanie i Strefie Gazy. Według wojskowych uderzono w tunele i miejsca, w których Hamas, kontrolujący Strefę Gazy, wytwarza broń. Izrael uderzył także w cele Hamasu w południowym Libanie. To odpowiedź za wcześniejszy atak z terytorium Libanu, za który Izrael obwinia palestyński Hamas. Wcześniej na północne tereny Izraela spadły 34 rakiety. Żelazna Kopuła przechwyciła 25 z nich.
W piątek włoski turysta zginął, a siedem osób zostało rannych w ataku terrorystycznym na promenadzie w Tel Awiwie - poinformowała tamtejsza policja. Sprawca ataku - mieszkający w Izraelu muzułmanin - został zastrzelony podczas obławy przez jednego z funkcjonariuszy. Jak informują organy ścigania, mężczyzna staranował samochodem grupę osób i próbował otworzyć ogień na ulicy Kaufmann Street. Ofiarą śmiertelną okazał się 30-latek z Rzymu. Rannymi są także turyści z Włoch, ale też z Wielkiej Brytanii.
Po ataku premier Benjamin Netanjahu postawił służby w stan gotowości. Agenci Szin Bet i policjanci byli w domu sprawcy, aby przesłuchać członków jego rodziny. 45-latek nie miał wcześniej żadnych problemów z prawem. Wieczorem do zamachu przyznał się Islamski Dżihad. Atak był drugim takim zdarzeniem w piątek - wcześniej doszło do zamachu terrorystycznego w Dolinie Jordanu, w którym zginęły dwie siostry - 20-letnie Izraelki. Ich matkę w ciężkim stanie zabrano do szpitala.
Spirala przemocy na terenach izraelsko-palestyńskich jest ogromna. Od początku roku z rąk izraelskiej armii zginęło ponad 90 Palestyńczyków, a w ubiegłym roku ponad 200. Istnieje też niebezpieczeństwo wybuchu nowej wojny po tym, jak z Gazy i z Libanu na Izrael poleciały serie rakiet. Sytuację dodatkowo pogarsza fakt, że muzułmański miesiąc postu ramadan zbiega się w czasie z żydowską Paschą oraz chrześcijańską Wielkanocą, co powoduje kolejne napięcia.