Tylko chwila nieuwagi rodziców wystarczyła, by wydarzyła się tragedia. W Turcji niemowlak zmarł w wyniku porażenia prądem z kabla od ładowarki.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Do zdarzenia doszło, kiedy matka dziewięciomiesięcznego chłopca wyszła na chwilę do łazienki, a ojciec pracował na zewnątrz. Ich syn został sam w salonie, gdzie na podłodze znajdował się trzygniazdkowy przedłużacz, do którego podłączona była ładowarka. Niemowlę, czołgając się po podłodze, dotarło do kabla i ugryzło jego koniec. Chłopiec został znaleziony na podłodze z kablem w ręku. Nie dawał żadnych oznak życia.
Sekcja zwłok wykazała oparzenia i rany wlotowe porażenia prądem na prawej dłoni, języku i ustach zmarłego chłopca. Wyniki badań histopatologicznych próbek, które zostały pobrane z ran, potwierdziły porażenie elektryczne, które doprowadziło do śmierci małego dziecka.
Ahmet Sedat Dündar i Abdullah Benna Sarin opisali ten wypadek w czasopiśmie akademickim pt. "The American Journal of Forensic Medicine and Pathology". W Polsce o wydarzeniu poinformowano na mediach społecznościowych Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja. "Potrzebna jest edukacja, aby zwiększyć świadomość rodziców na temat wypadków w domu z udziałem małych dzieci oraz zachęcić do preferowania produktów elektrycznych, które wykazują wysoki sukces w testach bezpieczeństwa" - napisali medycy.