Rosyjski politycy mają tendencję do komentowania polityki zagranicznej w swojej, mocno zaburzonej przez propagandę, perspektywie. Naczelnym komentatorem Kremla bez wątpienia jest były prezydent i były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Ostatnio jednak coraz częściej głos zabiera także Maria Zacharowa. Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wzięła na tapetę sytuację u "odwiecznego wroga", jakimi są dla Rosji Stany Zjednoczone.
Maria Zacharowa postanowiła podzielić się ze światem swoją opinią na temat sytuacji Donalda Trumpa. Byłemu prezydentowi USA przedstawiono 34 zarzuty w sprawie wydarzeń z 2016 roku, gdy tuż przed wyborami prezydenckimi Trump miał zlecić zapłacenie 130 tys. dolarów na rzecz Stormy Daniels. Kobieta, która pracuje grywając w filmach dla dorosłych, w zamian za pieniądze miała utrzymywać tajemnicę o romansach przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Maria Zacharowa stanęła w obronie amerykańskiego polityka. "W słowniku polityczno-dyplomatycznym nowym terminem jest 'sprawa Trumpa'" - zaczęła swój wpis na Telegramie rzeczniczka MSZ Rosji. Co według niej oznacza "sprawa Trumpa"?
"Postawienie zarzutów karnych przez władze amerykańskie byłemu prezydentowi USA, który ma ambicje polityczne i plany na przyszłą prezydenturę, na tle reżimu Białego Domu mierzącego poziom demokracji w niepodległych krajach" - napisała w pierwszym punkcie.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Dalej uznała, że mianem "sprawy Trumpa" można nazywać też przypadki "wieloletniej, bezprecedensowej presji wywieranej na amerykańskiego biznesmena i polityka przez amerykańskie elity i władze, które jednocześnie wysuwają roszczenia wobec suwerennych krajów na podobnych podstawach".
Na końcu pada określenie, że jest to "polityczny zugzwang liberalizmu". Sformułowanie użyte przez Zacharową odnosi się do gry w szachy. Zugzwang to taka sytuacja, w której wykonanie jakiegokolwiek ruchu powoduje natychmiastowe pogorszenie pozycji strony wykonującej ruch. Zacharowa nie wyjaśniła jednak tego, w jaki sposób oskarżenie Trumpa mogło pogorszyć sprawę samych Stanów Zjednoczonych.