W marcu Polska zobowiązała się przekazać Ukrainie co najmniej cztery myśliwce typu MiG-29. Ukraiński analityk wojskowy Ołeksandr Musijenko mówił wtedy, że będą dobrym wsparciem dla ukraińskich sił zbrojnych. Jak powiedział, będzie je można wykorzystać do obrony przeciw rosyjskim atakom rakietowym, w walce z rosyjskimi samolotami i do niszczenia rosyjskich celów naziemnych. Zachwalał też ich "zmodernizowane radary i możliwość dozbrojenia w nowoczesne amerykańskie rakiety AMRAAM".
Według informacji przekazanych przez ukraińską agencję Ukrinform w poniedziałek pierwsze samoloty dotarły do Ukrainy, ale jak się okazuje, wcale nie są takie nowoczesne. Rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych Jurij Ihnat poinformował, że polski sprzęt jest przestarzały.
Słowa wojskowego jako pierwszy sprostował ambasador Ukrainy w Polsce. "Nie było reklamacji w sprawie MiG-29, lecz słowa wdzięczności dla Polski i sojuszników za wsparcie samolotami bojowymi. Potrzebujemy jak najwięcej MiG-29 dla Sił Powietrznych Ukrainy. I aby jak najszybszej zwyciężyć agresora, prosimy nie zwlekać z dostarczaniem nam F-16. Razem silniejsi!" - napisał na Twitterze Wasyl Zwarycz.
Do sprawy odniósł się również szef ukraińskiego MON. "Bardzo liczymy na samoloty bojowe z Polski i jesteśmy wdzięczni polskim przyjaciołom za uchwalenie odpowiednich decyzji. Dziękujemy Polsce za każdy element wsparcia, szczególnie tak ważny, jak lotnictwo bojowe [...]. MiG-i z Polski znacząco wzmocnią naszą obronę, pozwolą sprawić, że nasze niebo będzie bezpieczniejsze, pozwolą zachować życie naszych obywateli i zmniejszyć zniszczenia spowodowane atakami rosyjskimi" - przekazał Reznikow w mediach społecznościowych.
Podkreślił, że celem strategicznym Ukrainy jest przejście na nowoczesne maszyny zachodnie, które pozwolą armii ukraińskiej zyskać przewagę nad wrogiem. Dodał, że chodzi o to, by lotnicy ukraińscy "widzieli przeciwnika i mogli go razić na większy dystans".
- Samoloty MiG-29, które Ukraina otrzymuje od Polski i Słowacji, poprawiają możliwości ukraińskich Sił Powietrznych, ale są przestarzałe i mają słabe parametry techniczne. Ukraina pilnie potrzebuje F-16, które przeszły kilka etapów modernizacji - mówił we wtorek na konferencji rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych Jurij Ihnat.
- F-16, który jest w tym samym wieku co MiG-29, przeszedł kilka etapów głębokiej modernizacji - mówił. Wspomniana modernizacja to m.in. wymiana radaru pokładowego oraz zwiększenie uzbrojenia o m.in. pociski kierowane, dzięki którym można uderzać w cele powietrzne, naziemne i nawodne - przytacza "Rzeczpospolita". - Dlatego potrzebujemy takiego wielozadaniowego samolotu. MiG-29, który przekazują nam nasi partnerzy, tego nie ma. Tam miała miejsce mała modernizacja systemu łączności, systemu nawigacji, systemu swój-obcy i to wszystko. Ale rozumiemy, że to pierwszy krok i dziękujemy naszym partnerom za takie wsparcie - tłumaczył Jurij Ihnat.
Ukraina - jak wynika z wystąpienia Ihnata - ma problem z rosyjskimi siłami powietrznymi. Według niego rosyjskie samoloty przewyższają flotę ukraińską. Każdego dnia Rosjanie mają zrzucać na cele na Ukrainie ok. 10 kierowanych bomb lotniczych, które nie wlatują w strefę rażenia ukraińskich Sił Powietrznych. W związku tym pomoc ukraińskiej armii niosą także Czesi. W zeszłym tygodniu poinformowano, że Ukraina otrzyma 15 mobilnych zestawów przeciwlotniczych Viktor. To kolejny sprzęt zakupiony dzięki prowadzonej w Czechach zbiórce pod hasłem "Prezent dla Putina".
Zestaw tworzy para karabinów maszynowych zamontowanych na pickupie o wzmocnionym zawieszeniu. Viktory służą głównie do zestrzeliwania dronów i śmigłowców, ale mogą być wykorzystywane także do ostrzeliwania celów naziemnych. Na 15 pojazdów tego typu zebrano w Czechach prawie cztery miliony euro.