Wenecja może się zmienić w "cuchnące bagno". Eksperci ostrzegają: System MOSE jest nadużywany

Wenecja, narażone na powodzie słynne włoskie miasto, od kilku lat z powodzeniem chronione jest przez system MOSE. Zapora utworzona z wysuwanych platform może stać się jednak przyczyną jego upadku. Jak ostrzegają eksperci, przez zachodzące zmiany klimatu dochodzi do nadużywania systemu, w wyniku czego Wenecja może stać się "cuchnącym bagnem".

System MOSE, znany również jako "Mojżesz", składa się z 80 ruchomych zapór przeciwpowodziowych, przytwierdzonych do dna morskiego. Unosząc się ponad powierzchnią, ściany wypełniają się powietrzem, a opadanie na dół umożliwia im ponowne nabieranie wody. Kosztujący ponad 5 miliardów dolarów projekt miał zapewniać ochronę przed powodzią mieszkańcom włoskiej Wenecji. Po kilku latach funkcjonowania systemu MOSE eksperci dostrzegają jednak negatywne aspekty takiego rozwiązania.

Zobacz wideo Ulewy w Kosowie doprowadziły do powodzi. Setki domów zostało zalanych

Dziecko inżynierii pozornym ratunkiem dla Wenecji

Charakterystyczne żółte platformy, swoim wyglądem przypominające klocki Lego, na pierwszy rzut oka zrobiły wiele dobrego dla mieszkańców zabytkowego miasta. Jak informuje "New York Times", tamtejsze mieszkania znajdujące się na parterze znacząco zyskały na wartości, a sama Wenecja już wielokrotnie uniknęła poważnych powodzi. Niepokój budzą jednak statystyki wykorzystania systemu MOSE. Wedle szacunków inżynierów ruchoma zapora miała być używana średnio 5 razy do roku, tymczasem od rozpoczęcia swojego funkcjonowania w październiku 2020 roku podniesiono ją aż 49 razy.

Wenecji grozi transformacja w "cuchnące bagno"

Jak podkreślają eksperci, system MOSE już teraz jest znacząco nadużywany, a podnoszący się poziom wód, będący skutkiem postępujących zmian klimatu, jedynie pogłębi ten problem. Jeśli taka sytuacja utrzyma się przez najbliższe lata, miastu grozi nawet całkowite odcięcie od morza, które jest jego integralną częścią. - Wyobraź sobie Wenecję jako przewlekle chorą osobę: powodzie to ostre epizody, które można złagodzić, ale śmiertelna choroba, która leży u ich podstaw, pozostaje. Przy wzroście średniego poziomu wody o 76 cm Wenecja byłaby zalewana dwa razy dziennie, podczas każdego przypływu, co wymagałoby zamknięcia laguny od Adriatyku. Ale bez pływowej wymiany wody z morzem laguna zamieniłaby się w śmierdzące bagno - tłumaczyła na łamach czasopisma "Art Newspaper" Anna Somers Cocks. Zdaniem ekspertki, po pojawieniu się systemu MOSE, władze miasta zarzuciły poszukiwanie innych rozwiązań. Tymczasem odcięcie się morza wiąże się z konsekwencjami występowania szkodliwych alg morskich i przekształceniem wody w kanałach w ścieki.

Więcej o: