Patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I otwarcie popiera napaść na Ukrainę, a odpowiedzialnością za agresję obarcza nie Kreml, a "rusofobię Zachodu". W niedzielę (2 kwietnia) podczas kazania zaapelował do zamożnych rodaków, by wsparli państwo.
Patriarcha Cyryl I w cerkwi Przemienienia Pańskiego w Moskwie stwierdził, że Rosja stała się "silnym państwem zdolnym do reagowania na wyzwania i zagrożenia, przed którymi stoi". Jednak kraj w stanie wojny potrzebuje pomocy od swoich zamożnych obywateli. To w ich rękach spoczywa "wielka odpowiedzialność". Mogą zwiększyć wspólny dobrobyt ludzi, a wraz z nim ich bezpieczeństwo, niezależność i wolność. W związku z tym przywódca rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wezwał dobrze sytuowanych rodaków, aby przekazywali swoje fundusze na cele charytatywne - informuje "The Moscow Times". - Każdy bogaty człowiek powinien pamiętać, że będzie usprawiedliwiony przed Bogiem tylko wtedy, gdy ze swoich dóbr i możliwości będzie pomagał innym - powiedział moskiewski patriarcha Cyryl, podsumowując swoje kazanie.
Rosyjski sojusz tronu i ołtarza sięga przynajmniej XV w. Bliskie kontakty hierarchów Kościoła i władz są jednym z kluczowych elementów legitymizacji reżimu Władimira Putina. W 2022 r. Patriarcha Cyryl próbował zmobilizować rodaków do udziału w wojnie w Ukrainie, zapewniając ich, że polegli mogą liczyć na zbawienie. Więcej na ten temat w artykule:
Światowa Rada Kościołów potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę i zaapelowała o natychmiastowe zaprzestanie przemocy. Hierarchowie zwrócili się do Cyryla, ale bezskutecznie. "Geneza konfrontacji leży w relacjach między Zachodem a Rosją. W latach 90. obiecano Rosji, że jej bezpieczeństwo i godność będą respektowane. Jednak w miarę upływu czasu siły jawnie uznające Rosję za swojego wroga zbliżały się do jej granic. Rok po roku, miesiąc po miesiącu, państwa członkowskie NATO zwiększały swoją obecność wojskową, nie zważając na obawy Rosji, że ta broń może pewnego dnia zostać użyta przeciwko niej" - napisał w odpowiedzi przywódca rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
"Co więcej, siły polityczne, których celem jest powstrzymanie Rosji, nie zamierzały walczyć z nią same. Planowały użyć innych środków, próbując uczynić z bratnich narodów - Rosjan i Ukraińców - wrogów. Nie szczędzili sił i środków, aby zalać Ukrainę bronią i instruktorami wojennymi. Jednak najstraszniejsza nie jest broń, lecz próba 'reedukacji', mentalnego przerobienia Ukraińców i Rosjan mieszkających na Ukrainie na wrogów Rosji. Ten tragiczny konflikt stał się częścią zakrojonej na szeroką skalę strategii geopolitycznej, której celem jest przede wszystkim osłabienie Rosji" - przekonywał patriarcha, posługując się kłamliwymi argumentami Kremla.