Dziennikarze serwisu "Ludzie Bajkału" poinformowali o nowej akcji patriotycznej, która zaczęła się w rosyjskich szkołach. Reporterzy opisali też sytuację, do której doszło w gimnazjum numer 44 w Irkucku, stolicy Syberii. Uroczystość przekazania ławek skończyła się płaczem uczniów, rodziców i wdów poległych żołnierzy.
Tak zwane "ławki bohaterów" trafiły do rosyjskich szkół, a zgodnie z zamysłem zajęcie takiego miejsca przez ucznia miało być dla niego zaszczytem i wyróżnieniem. Relację z uroczystości przekazania ławek do syberyjskiej szkoły pokazała propagandowa, państwowa telewizja Rossija 1 - jednak w materiale, który pokazano widzom, wycięto kadry ze szlochającymi uczniami i kobietami.
Jak relacjonują dziennikarze, na początku odczytano nazwiska czterech poległych w wojnie w Ukrainie żołnierzy. Obecne na sali wdowy zaczęły wówczas głośno szlochać. Wzruszone były także dzieci, które wycierały łzy rękawami. Dwóch uczniów nawet zemdlało. Emocje z trudem powstrzymywał też wysłany do szkoły żołnierz, któremu towarzyszyły płaczące dzieci jednego z upamiętnionych na ławce wojskowych. W rozmowach z rodzicami dziennikarze usłyszeli, że dzieci nie chcą siedzieć w "patriotycznych ławkach", ponieważ byłoby to dla nich jak "siedzenie na czyimś grobie". Jak zauważa serwis ASTRA, żaden z upamiętnionych na ławce żołnierzy nie uczył się w tej szkole.
W państwowej telewizji zamiast tego pokazano 10-latkę ubraną w mundur gwardii, która podkreśliła, że uczniowie muszą pamiętać o swoich "obrońcach ojczyzny" (chociaż to Rosja atakuje Ukrainę, a nie jest atakowana, więc nie musi się bronić). W wywiadzie kurator klas mundurowych Aleksiej Wołk stwierdził nawet, że uczniowie sami wybierają ze swojego grona "godne osoby", które "mają zaszczyt" siedzieć w tych ławkach. - Mają powód do rywalizacji - stwierdził Wołk.
Jak zaznaczają dziennikarze "Ludzi Bajkału", śledząc nekrologi i informacje o pogrzebach wynika, że na Syberii tygodniowo chowanych jest 40 żołnierzy wysłanych na Ukrainę. Zdaniem reporterów bilans 743 ofiar od początku wojny, czyli liczba podawana oficjalnie przez władze regionu, jest niepełna.