Metropolita Paweł jest opatem klasztoru Ławry Kijowsko-Peczerskiej, najbardziej czczonego prawosławnego miejsca w Ukrainie. Władze w Kijowie zarzucają mu wzniecanie nienawiści na tle religijnym oraz usprawiedliwianie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Duchowny zaprzecza i sprzeciwia się nakazowi opuszczenia kompleksu klasztornego.
W sobotę sąd w Kijowie zdecydował, że metropolita Paweł najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. Musi nosić też elektroniczną bransoletkę i ma zakaz korzystania z mediów społecznościowych. "Akceptuję to. Chrystus został ukrzyżowany, więc dlaczego nie miałbym tego przyjąć?" - mówił duchowny w sądzie, a jego słowa cytuje agencja Associated Press.
Miejsce zamieszkania metropolity Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego przeszukała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Funkcjonariusze znaleźli m.in. liczne dzieła sztuki oraz złoty posąg ryby.
Funkcjonariusze opublikowali fragmenty rozmów telefonicznych i homilii Pawła. "Ustalono, że przełożony Ławry Peczerskiej w swoich publicznych wystąpieniach wielokrotnie obrażał uczucia religijne Ukraińców, poniżał poglądy wierzących innych wyznań i próbował formułować wrogie uczucia wobec nich, a także wygłaszał oświadczenia, które usprawiedliwiały lub zaprzeczały działaniom kraju agresora" - podkreśla ukraińska Służba Bezpieczeństwa.
Decyzją ukraińskich władz mnisi, którzy podlegają Pawłowi, mieli opuścić klasztor do 29 marca. Nie zrobili tego. Oskarżani o prorosyjskość hierarchowie nie wpuścili też na terytorium monasteru specjalnej komisji, która miała się zająć ewidencją budynków. Jeden z biskupów wystosował groźby wobec prezydenta Zełenskiego. W Ławrze Peczerskiej w Kijowie jest około dwustu mnichów i kilkuset wiernych.
Również w sobotę 1 kwietnia, przed południem prawosławny metropolita Polski i Warszawy biskup Sawa po raz kolejny wsparł rosyjską cerkiew prawosławną. W liście do prorosyjskich duchownych Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego stwierdził, że działania ukraińskich władz, próbujących odebrać prorosyjskim duchownym należącą do państwa Ławrę Kijowsko-Pieczerską, zespół klasztorny w centrum Kijowa, to "wyraz wielkiego zniewolenia i prześladowania cerkwi".
Dodał, że "łączy się z duchowo z mnichami Ławry Kijowsko-Pieczerskiej i wszystkimi cierpiącymi". List opublikowano na stronie Kijowskiej Akademii Teologicznej Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego znajdującej się na terenie Ławry.
Biskup Sawa już wcześniej publicznie okazywał przychylność rosyjskiej cerkwi. W lutym na stronie internetowej Patriarchatu Moskiewskiego został umieszczony list, który metropolita Sawa skierował do patriarchy moskiewskiego Cyryla z okazji jego 14. rocznicy intronizacji na urząd patriarchy, gdzie pisał, że "Wróg wiary nie lubi stabilności Kościoła, stara się go zniszczyć. Dobitnie świadczy o tym to, co wydarzyło się na Ukrainie." Cyryl jest jednym z głównych piewców "rosyjskiego miru" i agresji na Ukrainę.
Po publikacji listu, w wyniku medialnej krytyki, kancelaria biskupa Sawy opublikowała jego list otwarty, w którym przepraszał za zaistniałą sytuację.
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: