Efekt ogólny jest taki, że przebieg linii frontu praktycznie się nie zmienił w ciągu tygodnia. Z jednej strony są ewidentnie wyczerpani Rosjanie, z drugiej zmęczeni Ukraińcy, którzy szykują się jednak na przejście do swojej ofensywy. Drażnią się z Rosjanami za pomocą oficjalnych oświadczeń i nagrań, mających stworzyć wrażenie pewności siebie i zdolności do zadania mocnego ciosu.
Poważniejsze walki w ciągu minionego tygodnia wydawały się toczyć głównie w rejonie Bachmutu i Awdijiwki. Oba te miasta w Donbasie są częściowo otoczone przez Rosjan, którzy bardzo chcieliby dokończyć dzieła i całkowicie je odciąć, a następnie zdobyć. Ukraińcy bronią się jednak ofiarnie. Oficjalny przekaz ukraińskiego dowództwa jest niezmiennie ten sam: wiemy, że ponosimy w takich walkach poważne straty, rozumiemy frustrację żołnierzy zaangażowanych w te bitwy, ale Rosjanie mają jeszcze większe problemy i ma to istotne znaczenie dla planów wiosennej kontrofensywy.
W Bachmucie sytuacja na przestrzeni tygodnia nie zmieniła się istotnie. Rosjanie mieli sukcesy na południu miasta, gdzie przesunęli się od około stu metrów do kilometra w linii prostej. Walki mają mieć postać metodycznego równania z ziemią budynków, w których bronią się Ukraińcy, przy pomocy artylerii i nalotów. Później rusza do ataku piechota, która próbuje zdobyć gruzy i regularnie się jej to udaje. Gdzie indziej takich postępów Rosjanie jednak nie odnotowują.
Sytuacja w Bachmucie. Stan na 30 marca Fot. Militaryland.net
Mapa w większej rozdzielczości
Według Ukraińców rosyjskie szturmy wyraźnie straciły na sile. Tak jak Rosjanie wcześniej mieli atakować jednocześnie na wszystkich odcinkach w rejonie Bachmutu grupami liczącymi po kilkadziesiąt osób, tak teraz skala ma być kilka razy mniejsza. - Wróg wyczerpał całe swoje rezerwy - twierdzi w rozmowie z "New York Times" pułkownik Jewgienij Mieżewikin, dowódca grupy taktycznej Adam, która od stycznia bierze udział w obronie miasta. Oficer wypowiadał się w ostrożnie optymistycznym tonie, twierdząc, że sytuacja jest względnie ustabilizowana i jest szansa na jej odwrócenie. Czyli uderzenie na osłabionych Rosjan świeżymi ukraińskimi siłami i odrzucenie ich od miasta. To jednak na razie czysta spekulacja.
Mniej precyzyjnych informacji jest na temat sytuacji w Awdijiwce. To miasto nie jest tak słynne jak Bachmut, więc skupia mniej uwagi. Jest jednak pewne, że na przestrzeni tygodnia Rosjanie nie zdołali posunąć się naprzód na kluczowych kierunkach natarcia, mających doprowadzić do odcięcia miasta od zaplecza. Po raz kolejny pojawiają się za to nagrania rozbijania rosyjskich kolumn zmechanizowanych, które próbują się posuwać na północ z rejonu wsi Wodziane i Opytne przy donieckim lotnisku.
Rosjanie atakują tam raz po razie od właściwie miesięcy z podobnym skutkiem. To, co im się udało, to na pewnym odcinku pokonali pierwsze pole za zabudowaniami wiosek i uchwycili pozycje w wąskim pasie drzew oraz zarośli przed następnym polem. Na północy od początku miesiąca nie udaje im się przekroczyć nasypu linii kolejowej w pobliżu bronionej przez Ukraińców wsi Stepowe.
Sytuacja w rejonie Awdijiwki. Atak uwieczniony na umieszczonym wcześniej w tekście nagraniu to ta czerwona strzałka nad Wodziane Fot. Militaryland.net
Mapa w większej rozdzielczości
Na innych odcinkach frontu nie działo się nic godnego większej wzmianki. Nie oznacza to jednak ciszy i spokoju. Nawet na odcinkach gdzie front się nie przesunął od prawie roku, regularnie dochodzi do potyczek, częstego ostrzału artyleryjskiego czy czołgowego i wzajemnego nękania się dronami. Giną ludzie, są ranni, niszczony jest sprzęt i zużywana amunicja. Dzieje się to jednak w ograniczonej skali. Codzienne raporty ukraińskiego Sztabu Generalnego z rosyjskimi stratami od tygodnia wykazują ich wyraźny spadek.
Na północy na odcinku od granicy, przez Kupiańsk, Swatowe po Kreminną, trwają głównie tego rodzaju starcia. Rosjanie generalnie zrezygnowali z prób pójścia naprzód. Ograniczone ataki wyprowadzają jeszcze najczęściej w rejonie Kreminnej, w tamtejszych lasach. To tam w styczniu zgromadzili w największe i najlepszej jakości siły na tym odcinku frontu w postaci jednostek wojsk powietrznodesantowych i 90 Dywizji Pancernej. Pomimo względnie wysokiej jakości, siły te nie mają żadnych istotnych sukcesów.
Dobijanie rosyjskiego czołgu porzuconego na ziemi niczyjej. Dron dostarcza ładunek wybuchowy przez otwarty właz.
Idąc dalej po linii frontu na południe, za rejonami Bachmutu i Awdijiewki, Rosjanie niezmiennie naciskają w ruinach Marinki na zachód od Doniecka. Efekty takie jak zawsze. Nawet jeśli były, to na tyle małe, że trudne do dostrzeżenia. Kilkadziesiąt kilometrów dalej jest Wuhłedar, gdzie mija kolejny tydzień ze znacznie słabszymi atakami Rosjan. Przynajmniej w porównaniu do szaleństwa z końca stycznia i lutego. Ewidentnie stracili tam tyle ludzi i sprzętu, że nie ma już rezerw na dalsze samobójcze ataki.
Na Zaporożu nie ma już mowy o ukraińskich ograniczonych atakach, czy jak kto woli rozpoznaniu bojem. Znów zapanowała względna cisza bez nadzwyczajnych wydarzeń. Podobnie dalej na zachód wzdłuż Dniepru w obwodzie Chersońskim. Tam wojna ogranicza się do wzajemnego polowania na siebie dronami i artylerią.
Względna cisza panująca na froncie jest najpewniej ciszą przed burzą. Trwa nerwowe oczekiwanie na to, co zrobią Ukraińcy. Czyli czy, kiedy i gdzie zaczną znów prowadzić działania ofensywne. Ukraińcy w ogóle się z takim zamiarem nie kryją. Dopiero co minister obrony Oleksij Reznikow wprost oświadczył w wywiadzie dla estońskiej telewizji ERR, że kontrofensywa rozpocznie się w kwietniu-maju i dodał, że na wielu kierunkach jednocześnie. Wszystko ma być zaplanowane, w tym użycie zachodniego sprzętu z najnowszych dostaw (m.in. czołgów). Kiedy operacja się rozpocznie, ma zależeć od bliżej niesprecyzowanych dogodnych okoliczności.
Jedną z tychże okoliczności może być pogoda i stan gruntu. Na wschodzie w obwodach donieckim i ługańskim ciągle jest bardzo mokro i błotnisto. Dopiero co miejscami przeszły tam ostre śnieżyce. Utrudnia to poruszanie się w terenie, co dla Ukraińców może mieć duże znaczenie. Wiele ich nowych formowanych brygad posługuje się w istotnym stopniu pojazdami kołowymi, ponieważ cięższych gąsienicowych po prostu jest za mało. Kołowe radzą sobie natomiast gorzej w trudnym terenie. Ponieważ zadanie stojące przed Ukraińcami jest bardzo trudne, więc mogą chcieć mieć wszelkie możliwe atuty po swojej stronie.
Jednocześnie ewidentnie drażnią się z Rosjanami i próbują wpływać na ich morale, oraz własne. Do sieci trafiło w minionym tygodniu między innymi nagranie przedstawiające koncentrację i najpewniej pokazowy przegląd sprzętu istotnej części jakiejś ukraińskiej brygady zmechanizowanej. W stylu trochę radzieckim, dziesiątki ciężkich pojazdów na polu. Towarzyszył temu oryginalnie komentarz o tym, że Ukraińcy są gotowi. Nie wiadomo jednak kiedy i gdzie nagranie wykonano.
W podobnym klimacie jest inne, opatrzone podobnym komentarzem, przedstawiające licznych ukraińskich żołnierzy przy amerykańskich kołowych transporterach opancerzonych Stryker. Po detalach i lecącym śmigłowcu można jednak wywnioskować, że to poligon w Niemczech.
Taka cisza, napięcie i działania propagandowe będą trwać tak długo, aż Ukraińcy rzeczywiście się ruszą. Rosjanie najpewniej teraz też są już w trybie gromadzenia rezerw i przygotowywania się na spodziewane uderzenie.