Katastrofa śmigłowców amerykańskiej armii w Kentucky. Zginęło dziewięciu żołnierzy

Dziewięciu żołnierzy zginęło w katastrofie wojskowych śmigłowców w Kentucky - przekazała amerykańska armia. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.

Do zdarzenia doszło około w środę godz. 22:00 czasu lokalnego nieopodal Fortu Campbell w hrabstwie Trigg w stanie Kentucky. Dwa śmigłowce Black Hawk 101 Dywizji Powietrznodesantowej rozbiły się tam podczas "rutynowego szkolenia" - przekazała armia Stanów Zjednoczonych. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną katastrofy. Rzecznik amerykańskiego wojska zapytany przez BBC o to, czy te dwie maszyny zderzyły się ze sobą, odparł, że "w tej chwili nie jest w stanie potwierdzić tych szczegółów". Armia pracuje obecnie nad odzyskaniem danych ze śmigłowców.

Zobacz wideo Cymański o Witek i Szydło: Ja bym marzył, żeby jedna była premierem, a druga prezydentem

Katastrofa śmigłowców. Zginęło dziewięciu żołnierzy

Bryg. gen. John Lubas, zastępca dowódcy dywizji poinformował, że na pokładzie jednej z maszyn było pięć osób, a cztery znajdowały się w drugiej. Jak dodał, podczas ćwiczeń piloci używali sprzętu noktowizyjnego. "Washington Post" zaznacza, że w każdym śmigłowcu lata dwóch pilotów i szef załogi. Może on pomieścić do 12 osób. Po południu w czwartek polskiego czasu armia Stanów Zjednoczonych przekazała, że w katastrofie zginęło dziewięciu żołnierzy. - To naprawdę tragiczna strata dla naszych rodzin, naszej dywizji - podkreślił bryg. gen. John Lubas. - Naszym priorytetem jest teraz opieka nad rodzinami [ofiar - red.] - dodał. Jednocześnie poinformowano, że wskutek wypadku nie ucierpiały obszary zamieszkane - śmigłowce spadły na pole nieopodal autostrady I-68.

Policja (zdjęcie ilustracyjne) Obława na podejrzanego o podwójne zabójstwo. Policja wyznaczyła nagrodę

W zeszłym miesiącu Black Hawk należący do Gwardii Narodowej Tennessee rozbił się podczas szkolenia w pobliżu autostrady w Alabamie. Zginęły wówczas dwie osoby.

Więcej o: