Czołowy propagandysta Kremla Władimir Sołowjow regularnie komentuje temat wojny w Ukrainie, odgrażając się Europie i kpiąc z pomocy Ukrainie. Tym razem podczas swojego programu na antenie telewizji Rossija 1 wypowiedział się na temat Polski.
- Jeśli po raz kolejny nie zmiażdżymy twarzy Europejczyków, nic nie zrozumieją. Ale tym razem nie opuścimy Europy. Tym razem nie będziemy z nimi negocjować ani ich znosić. Czy Polacy chcą być następni? To nie są Ukraińcy, nie będziemy ich traktować jak braci. Zniszczymy wszystkie miasta pociskami naraz, bez użycia sił lądowych. Łagodnie podchodzimy do Ukrainy, ale tutaj będziemy walczyć jak Amerykanie w Iraku. Nie mam przekonania co do ataków nuklearnych, ale jestem pewny, że atakami rakietowymi zniszczymy wszystko. Nie będziemy się nad tym nawet dwa razy zastanawiać - mówił Sołowjow w programie.
Ukraiński Kanał 24 zwrócił uwagę, że propagandysta, mówiąc, że "traktuje Ukraińców jak braci", sugeruje, że Rosjanie nie dopuszczają się w Ukrainie morderstw. "Szkoda, że 'zapomniał' o Buczy i wymazanym z powierzchni ziemi Mariupolu, o gwałtach na małych dzieciach, o ludności cywilnej i wielu innych zbrodniach popełnionych przez armię agresora" - wymieniła stacja.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W przeszłości Sołowjow zachęcał już Putina do wykorzystania taktycznej broni nuklearnej - między innymi przeciwko Polsce. Jego zdaniem w odpowiedzi na pomoc udzieloną Ukrainie przez państwa Zachodu, Rosja powinna wystrzelić rakiety. Później propagandysta stwierdził natomiast, że Warszawa jest "rosyjskim miastem". - Możemy przejść się śladami wielkiego rosyjskiego wojska XVIII wieku, które przemaszerowało po całości ówczesnych niemieckich ziem, jeszcze wtedy niezjednoczonych. I sprawdzić, jak tam sprawy w, od stuleci tradycyjnie rosyjskim, mieście Warszawie - mówił na antenie swojego programu pod koniec lutego.