Naloty, miny, plądrowanie. Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji nawet szpitale nie są bezpieczne

- To niewiarygodny przykład dehumanizacji - mówi Vincenzo Porpiglia z Lekarzy bez Granic o udokumentowanych przypadkach umieszczania min przeciwpiechotnych w szpitalach w Ukrainie. Organizacja pokazuje, że pełnoskalowa inwazji Rosji na Ukrainę wiąże się z atakami i niszczeniem placówek ochrony zdrowia, a na terenach okupowanych - blokowaniem dostępu do nich ludziom potrzebującym pomocy.
Zobacz wideo Prof. Legucka: Dużo się może zmienić, jak Ukraińcy podejmą skuteczną kontrofensywę

Władimir Putin jest ścigany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze za bezprawną deportację ludności (dzieci), ale to nie jedyne łamanie prawa międzynarodowego od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Lekarze bez Granic w swoim nowym raporcie "Między wrogimi liniami: zniszczenia opieki zdrowotnej w Ukrainie" dokumentują to, jak przez rok eskalacji wojny, szpitale (i nie tylko), są niszczone, a na okupowanych terenach ludzie tracą dostęp do lekarzy.  

Organizacja działa w bezpośrednio objętych konfliktem obwodach donieckim i chersońskim, a naruszanie placówek medycznych udokumentowano zarówno na podstawie wywiadów, jak i własnych obserwacji. Lekarze bez Granic są także na terenach wyzwolonych przez armię ukraińską, ale nie ma ich po drugiej stronie frontu. Mimo próśb organizacja nie dostała zgody od Rosji na działanie na terenach okupowanych. 

* Media wytropiły Ukraińca, który maltretował porwane dzieci na Krymie

- Nasz personel na własne oczy widział domy, sklepy, szkoły, place zabaw i szpitale obrócone w gruz. Niektóre miejsca wzdłuż ciągnącego się na 1000 kilometrów frontu zostały zwyczajnie starte z mapy - mówi Christopher Stokes, szef programów Lekarzy bez Granic w Ukrainie. W miejscowości Drobyszewe w obwodzie donieckim zespołom lekarzy nie udało się znaleźć "ani jednego nieuszkodzonego budynku", w którym mogliby otworzyć tymczasową przychodnię. Konieczne było wykorzystanie kontenerów. Podobnie było w innych miejscach w Donbasie czy obwodzie chersońskim. 

Skutki rosyjskiej wojny w Ukrainie Rosja niszczy też środowisko Ukrainy. Zatrute rzeki, płonące rezerwaty

Miny w szpitalach

Zgodnie z prawem międzynarodowym nawet w czasie konfliktu zbrojnego placówki medyczne muszą być chronione przez wszystkie strony. Zakazane jest ich atakowanie czy ograniczanie dostępu. Jednak Lekarze bez Granic piszą, że "już w pierwszych miesiącach wojny" ich pracownicy byli świadkami ataków. Szpitale w Mikołajowie i Apostołowie zostały trafione amunicją kasetową, która może stanowić szczególnie duże zagrożenie dla ludzi, w tym przypadku - cywilów. Szpitale musiały na kilka dni wstrzymać przyjmowanie pacjentów. Amunicja kasetowa zrobiła "setki" dziur w ścianach szpitala, a w murach i na ziemi zostały odłamki.

W październiku zespoły Lekarzy bez Granic odkryły miny przeciwpiechotne umieszczone w działających szpitalach w regionach iziumskim, chersońskim i donieckim, na terenach wcześniej okupowanych przez Rosję.

Miny przeciwpiechotne są często wykorzystywane na terenach przyfrontowych, ale zobaczenie ich w szpitalu było szokujące. To niewiarygodny przykład dehumanizacji. Jasny przekaz dla tych, którzy przychodzą po leki lub pomoc: nie jesteście bezpieczni nawet w szpitalu

- mówi Vincenzo Porpiglia, koordynator projektów Lekarzy bez Granic w regionie donieckim. W szpitalach zostawiano miny, ale nie wartościowy sprzęt. Niektóre ośrodki zdrowia sprawdzone po wyzwoleniu przez stronę ukraińską zostały splądrowane przez wycofujących się Rosjan. Budynki i karetki ratunkowe były zdewastowane.

Fundacja POSTUP prowadzi testy drona do wykrywania min Mieszkający w Polsce Ukraińcy pracują nad nowym sposobem rozminowywania

Okupanci blokowali dostęp do szpitali

Na terenach znajdujących się pod okupacją - nawet jeśli nie toczyły się tam w danym momencie działania zbrojne - dostęp do lekarzy był ograniczony. Według relacji samych pacjentów w czasie okupacji często nie mogli korzystać z placówek ochrony zdrowia. Dotyczyło to także osób, które potrzebowały stałego leczenia czy leków. 

Przychodnia została mocno zniszczona podczas okupacji. Rozkradziono komputery i sprzęt. W maju mój mąż spadł z drabiny i poważnie zranił sobie stopę. Skontaktowaliśmy się z lekarzem, który kiedyś pracował w przychodni, ale nie mógł nam pomóc - nie miał już żadnych leków ani sprzętu, więc polecił nam udać się do oddalonego o 50 km szpitala w Berysławie. Musieliśmy przejść przez 12 rosyjskich punktów kontrolnych. A do domu musieliśmy wrócić przed godziną policyjną

- mówiła kobieta z miejscowości Borozenśke w obwodzie chersońskim.

Sam dojazd był utrudniony przez ograniczenia w poruszaniu się, a ludzie obawiali się "nieprzewidywalnego zachowania niektórych rosyjskich jednostek". Brakowało leków i materiałów medycznych. Prowadzone przez pracowników Lekarzy bez Granic badania potwierdzały, że osoby przewlekle chore czasem przez wiele miesięcy pozostawały bez leczenia. 

***

Lekarze bez Granic na całym świecie ratują zdrowie i życie ludzkie. Niosą pomoc medyczną najbardziej potrzebującym, często w trudnych warunkach konfliktów zbrojnych, katastrof naturalnych, epidemii. Niemal w całości finansują działania z prywatnych wpłat, dzięki czemu działają niezależnie, szybko i skutecznie. Zachęcamy do wspierania misji Lekarzy bez Granic.

Więcej o: