Mer Awdijiwki Witalij Barabasz poinformował, że część pracowników służb komunalnych została ewakuowana z miasta w niedzielę. - Mamy rannych. (...) Są to rany bardzo poważne, niektórzy stracili kończyny. Przez ponad rok [wojny] wykonywali swoje obowiązki - powiedział i dodał, że "niejednokrotnie obiekty komunalne były celem ataków rakietowych".
Barabasz zaznaczył, że Rosjanie celowo zaczęli atakować pracowników przedsiębiorstw użyteczności publicznej. - Wczoraj [pracownicy służb komunalnych - red.] byli zdezorientowani. Niech chłopcy mi wybaczą. (...) Widziałem, że będzie źle, jeśli zostaną w mieście - dodał. - Niestety ci ludzie, którzy czekają na "ruski mir" w mieście, nie doceniają tego poświęcenia, tej pracy, którą wykonują codziennie od ponad roku - stwierdził.
Jak dodał, nie wszyscy Awdijiwce czekają na przybycie okupantów, ale wielu mieszkańców nie ma dokąd pójść, nie ma krewnych ani przyjaciół w bezpiecznych obszarach. Starsi ludzie również odmawiają opuszczenia swoich domów, tłumacząc, że "jeśli jest im pisana śmierć tutaj, to tak będzie, to jest ich dom, to jest ich ziemia".
Według Barabasza w Awdijiwce pozostało około dwóch tysięcy mieszkańców, w tym sześcioro dzieci. Mer podkreślił, że miasto jest stale niszczone przez Rosjan. - Wstyd się przyznać, ale coraz bardziej przypomina miejsce z filmów postapokaliptycznych - przekazał.
Miasto znajduje się obecnie w "czerwonej strefie". Oznacza to, że cywile, wolontariusze i dziennikarze nie mają do niego wstępu ze względów bezpieczeństwa.
Szeroką relację zdjęciową z Awdijiwki opublikował fotoreporter Ołeh Palczyk. - W mieście jest poważny problem z wodą, światłem, gazem i zapasami jedzenia. Przez jakiś czas w lokalnej szkole funkcjonował punkt pomocy, w którym wolontariusze wydawali wodę, pożywienie, ubrania, leki i produkty higieniczne. Na budynek Rosjanie zrzucili pocisk z magnezem i wszystkie zapasy spłonęły - powiedział dziennikarzowi dowódca walczącego w tym regionie batalionu.
- Główna aleja zawsze była zadbana, zawsze rozświetlona, pełna ludzi, nie było gdzie zaparkować, bo był tam supermarket i centra handlowe. A teraz jest Prypeć. Ani jednego człowieka, ani jednego auta. To jest ten "rosyjski mir" - dodał.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że Rosja ostrzelała Słowiańsk w obwodzie donieckim. W wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, są też ranni. "Kolejny dzień rozpoczął się od aktu terroryzmu ze strony Federacji Rosyjskiej. Agresor zbombardował nasz Słowiańsk. Niestety jedna osoba zginęła, są też ranni. Na miejscu pracują wszystkie służby. Opatrują rannych i usuwają zniszczenia" - napisał prezydent w mediach społecznościowych.
Wołodymyr Zełenski podkreślił, że wszyscy winni śmierci ludzi i zniszczeń dokonanych w Ukrainie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności. "Wróg musi wiedzieć, że Ukraina nie wybaczy torturowania naszych obywateli. Nie wybaczymy tych śmierci i zadanych ran. Wszyscy rosyjscy terroryści zostaną pokonani" - napisał ukraiński przywódca.